Od minionej soboty w całej Polsce można już korzystać z ogródków restauracyjnych. Wygląda na to, że wraz z odmrożeniem gospodarki przyszedł zapowiadany wzrost cen. Kobieta przesłała Wirtualnej Polsce rachunek, jaki otrzymała w jednej z nadmorskich restauracji.
O tym, że po odmrożeniu gospodarki czekają nas wzrosty cen słyszeliśmy od dawna. Teraz powoli możemy się przekonać, jaką będzie to skala. Jedna z czytelniczek Wirtualnej Polski przesłała portalowi zdjęcie rachunku, jaki otrzymała w nadmorskiej restauracji. Trzeba przyznać, że kwoty zwalają z nóg.
Jak się okazuje, za obiad dla trzech osób rodzina musiała zapłacić 175 złotych. Za samą rybę z dodatkiem trzeba było zapłacić od 39 do 49 złotych – do tego surówka, napoje i zupa. „Najtańszy filet z frytkami to prawie 40 złotych, surówkę trzeba dokupić dodatkowo, bo nie jest wliczona w cenę. Wzięliśmy jeden zestaw surówek za 10 złotych na trzy osoby, ale zdecydowanie wielkość porcji była przeznaczona dla jednej” – podaje czytelniczka.
Wygląda na to, że do wzrostu cen w restauracjach trzeba się przyzwyczaić. Restauratorzy będą próbowali odrobić straty spowodowane wielomiesięcznym zamknięciem. Dodatkowo, restauracje wciąż nie mogą działać w pełnym wymiarze – na ten moment udostępnione są jedynie ogródki restauracyjne a dopiero pod koniec maja klienci będą mogli wejść do lokali. Wciąż zajęte będzie mogło być jedynie 50 procent miejsc.
Czytaj także: Brzozowski zabrał głos w sprawie wykrycia koronawirusa w jego ekipie
Źr.: o2