Lata 1934-1938 w ZSRS to okres zwany Wielkim Terrorem. Jego częścią był m.in. Wielki Głód na Ukrainie. Solidaryzujemy się z Ukraińcami, stawiamy pomniki upamiętniające te tragiczne wydarzenia. Dla większości Polaków kojarzy się ten czas z wyeliminowaniem większości działaczy KPP. Tymczasem zasięg tajnej operacji NKWD zw. „Operacją Polską” był zdecydowanie szerszy i jej ofiarami były setki tysięcy naszych rodaków.
Sowiecka idylla
Wszystko zaczęło się od Traktatu Ryskiego z 1921 roku. Wielu naszych rodaków nie miało tyle szczęścia i znalazło się po niewłaściwej stronie granicy polsko-sowieckiej. Propaganda sowiecka przedstawiała II RP jako kraj faszystowski i zacofany, a ZSRS był w niej rajem na ziemi i „królestwem sprawiedliwości, miłości i pokoju”. Próbowano odciągnąć mieszkających u Sowietów Polaków od swojej ojczyzny. I tak na terenie Białoruskiej SRR powstał Polski Rejon Narodowościowy im. Juliana Marchlewskiego ze stolicą w Marchlewsku (Dołbyszu) zwany Marchlewszczyzną. W ten sam sposób na terenie Ukraińskiej SRR upamiętniono Feliksa Dzierżynskiego, bo w 1932 roku powstał Polski Rejon Narodowościowy im. Feliksa Dzierżyńskiego ze stolicą w Kojdanowie (Dzierzyńsku). Polakom zezwolono na prowadzenie polskich szkół i prowadzenie administracji w języku polskim. Polaków nie dało się omamić, nie wierzyli sowieckiej propagandzie. Idyllę brutalnie zakończono i zlikwidowano oba regiony autonomiczne (1935 i 1938).
Operacja polska NKWD 1937-1938
Dotychczasowo za jedyne ofiary Wielkiej czystki w ZSRS uważano komunistów z KPP. Ustalenia m.in. stowarzyszenia „Memoriał” w Moskwie i Tomasza Sommera przeczą tym propagandowo nacechowanym informacjom. Na mocy rozkazu Jeżowa z 11 sierpnia 1937 roku o numerze 00485. Określał on kto miał być poddany represjom: jeńcy z wojny polsko-bolszewickiej pozostali w ZSRS, członkowie POW, działacze polityczni, a tak naprawdę wszyscy Polacy zamieszkali na terenie ZSRS tj. 1, 5 miliona ludzi. Według dokumentów NKWD zginęło 100-150 tys. ludzi. Ich jedyną winą (wyimaginowaną przez Stalina i popleczników Jeżowa) było polskie pochodzenie i wyznawanie katolicyzmu. Ponad 100 tys. deportowano w rejon Doniecka, Dniepropietrowska, a także na daleką Syberię. Ofiary grzebano w masowych grobach m.in. w Bykowni czy Charkowie. Po 17 września 1939 roku dołączą tam dalsze ofiary sowieckiej agresji m.in. zbrodni katyńskiej. Co ciekawe ofiarą Operacji mógł stać się Nikita Chruszczow, gdyż dostał zadenuncjowany do NKWD jako „Polak”. Na jego szczęście uniknął śmierci z rąk katów z NKWD.
Zbrodnia skazana na zapomnienie
Przez lata o ofiarach z lat 1937-1938 mówiono tylko w kontekście czystek partyjnych w KPP. Od lat 90. XX wieku ta wiedza zmienia się. Dopiero publikacje Mikołaja Iwanowa i Tomasza Sommera zmieniły ten stan. Mikołaj Iwanow i Sommer zwracają uwagę na etniczny charakter operacji polskiej – co zonaczałoby włączenie jej w poczet zbrodni ludobójstwa. Inni badacze jak Timothy Snyder włączają ją w bezkres sowieckich czystek jak 30. Sejm RP dwukrotnie w 2009 i 2012 roku nazwał te wydarzenia po imieniu – ludobójstwem. Może teraz należy upowszechniać wiedzę o ofiarach 1937-1938 roku i godnie je upamiętniać, co włączy je do świadomości historycznej Polaków? Pociechą jest to, że Jeżow po wykonaniu zadania został rozstrzelany (pisaliśmy o tym tutaj). Zastąpił go Beria, jeszcze gorsza szumowina i bestia.
źr. Tomasz Sommer, Rozstrzelać Polaków. Ludobójstwo Polaków w Związku Sowieckim – dokumenty z centrali, Warszawa 2010; T. Sommer, Operacja Antypolska NKWD 1937-1938. Geneza i przebieg ludobójstwa popełnionego na Polakach w Związku Sowieckim, Warszawa 2014; M. Iwanow, Zapomniane Ludobójstwo. Polacy w państwie Stalina. „Operacja polska” 1937–1938, Kraków 2015.
fot. commons.wikimedia.org
Czytaj również: RUSZYŁY ZDJĘCIA DO FILMU „DYWIZJON 303”. „CZEKALIŚMY NA TO PIĘĆ LAT”