W ostatnich dniach w Polsce zanotowano duże wzrosty potwierdzonych zakażeń koronawirusem. Pojawia się zatem pytanie, czy szkoły ponownie powinny zostać zamknięte. Na antenie Polskiego Radia pytanie o to usłyszał minister edukacji Dariusz Piontkowski. Jego odpowiedź zdaje się rozwiewać wątpliwości.
Druga fala pandemii stała się faktem. Od kilku dni ministerstwo zdrowia informuje o wysokich dobowych wzrostach zakażeń koronawirusem. Na antenie Polskiego Radia minister Piontkowski ocenił aktualną sytuację funkcjonowania szkół. „Nie ziścił się scenariusz zakładający, że powroty z wakacji wpłyną na masowe rozprzestrzenianie się wirusa w szkołach. Gdyby tak było, to mielibyśmy tysiące placówek zamkniętych” – przyznał.
Czytaj także: Nowe przypadki koronawirusa w Polsce. Ministerstwo zmienia sposób przekazywania danych
„Gdyby tak było, że powrót z wakacji spowodował masową falę zachorowań, to dzisiaj mielibyśmy tysiące placówek zamkniętych, a tak nie jest. Widać pewną fluktuację. Część szkół wraca z tej kwarantanny do tradycyjnych zajęć. Pojawiają się nowe podejrzenia zakażeń. Nie widać na razie, że ten słynny powrót z wakacji miał spowodować jakąś masową falę zachorowań” – mówił Piontkowski.
Ministerstwo edukacji podało w poniedziałek dane, z których wynika, że pracowało 288 placówek oświatowych, a 96 w trybie zdalnym. Pozostałe, czyli 48,1 tys. placówek pracowało w trybie zupełnie normalnym.
Piontkowski: „Tej logiki będziemy się trzymali”
Piontkowski usłyszał pytanie, czy ministerstwo zamierza ponownie zamknąć szkoły. Minister przypomniał, że wprowadzono system umożliwiający reakcję na zagrożenie epidemiczne. Zgodnie z procedurą, dyrektor może wystąpić do organu prowadzącego i do inspekcji sanitarnej o wydanie zgodny na zmianę formy kształcenia na mieszaną bądź zdalną.
Minister zapewnił, że nie ma planu zamknięcia wszystkich szkół. „Nie chcemy reagować w ten sposób, by wszystkie szkoły zamykać, chyba że będzie jakaś dramatyczna sytuacja epidemiczna. Wydaje mi się, że sam fakt, że ktoś choruje w okolicach Warszawy, nie oznacza, że w okolicach Szczecina musimy zamykać szkoły. I tej logiki będziemy się raczej trzymali” – zapewnił Piontkowski.
Czytaj także: Ponad milion ofiar śmiertelnych koronawirusa na świecie
Szef ministerstwa edukacji przypomniał, że istnieje także możliwość skrócenia lekcji do 30 min. „Wprowadziliśmy taką możliwość. Chodziło głównie o kształcenie na odległość. Zbyt długa praca przed ekranem komputera nie jest najlepszym rozwiązaniem” – powiedział Piontkowski.
Źr. polskieradio.pl