Piotr Gacek rozpoczyna współpracę z ONICO Warszawa. Były reprezentant Polski opowiedział o nowych celach zawodowych, życiu siatkarza po zakończeniu kariery sportowej oraz o pamiętnych mistrzostwach globu w 2006 roku.
Katarzyna Owczarek: Cieszysz się na myśl o nowych wyzwaniach wraz z ONICO?
Piotr Gacek: Oczywiście. Kiedy byłem zawodnikiem i zmieniałem klub, zawsze byłem bardzo podekscytowany, teraz też jest podobnie. Obecnie zespół z Warszawy pokazuje, że idzie w naprawę fajnym kierunku. Zarówno sportowo, jak i marketingowo ONICO chce zrobić ogromny krok do przodu, dlatego bardzo się cieszę, że mogę być na pokładzie. Mam nadzieję, że moja osoba przyczyni się do tego, aby klub jeszcze bardziej się rozwijał.
Czytaj także: Stan współczesnej oświaty. Czy czas na radykalne zmiany?
Podjęcie współpracy z ONICO Warszawa udało Ci się utrzymać w tajemnicy do samego końca. Myślisz, że będzie to duże zaskoczenie dla sportowego środowiska?
Myślę, że tak, ponieważ nikomu nie chwaliłem się, że od jakiegoś czasu prowadziłem rozmowy z władzami ONICO. Jako zawodnik nigdy nie byłem związany z klubem z Warszawy, przez ostatnie lata byłem kojarzony głównie z Treflem Gdańsk, ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle czy PGE Skrą Bełchatów, dlatego uważam, że tym bardziej będzie to zaskakujący transfer. Podjęcie współpracy z ONICO Warszawa to dla mnie ogromna nobilitacja i kolejne wyzwanie, którego nie mogę się już doczekać.
Już przed zakończeniem kariery zapowiadałeś, że na pewno pozostaniesz w świecie siatkówki. Co zadecydowało o tym, że wybór padł akurat na ONICO Warszawa?
To, że nie odetnę się od siatkówki, wiedziałem od samego początku, już kiedy zacząłem myśleć o zakończeniu kariery. Miałem kilka pomysłów, które były poniekąd związane z Warszawą. Na tamten moment nie przychodziło mi na myśl, że będzie to ONICO Warszawa, ale wszystko tak dobrze się poukładało, że bardzo chętnie przyjąłem tę ofertę. Wierzę, że razem zbudujemy bardzo mocny klub.
Ta nowa forma pracy w siatkówce jest ułatwieniem w odnalezieniu się po zakończeniu kariery?
Na pewno. Zakończenie kariery jest dla sportowca czymś bardzo trudnym. Świadomie podjąłem tę decyzję, nie czekałem na ostatni gwizdek i dopiero wtedy zacząłem się zastanawiać, co będzie potem. Miałem kilka wariantów, które powoli będę wdrażał w nową karierę zawodową. Współpraca z klubem siatkarskim od strony biznesowo-marketingowej na pewno jeszcze bardziej pomoże mi rozwinąć skrzydła.
Czym dokładnie będziesz zajmował się w warszawskim klubie?
Na początku będę koordynatorem projektów, które prowadzi klub. Myślę, że wiodącym projektem będzie City Club, czyli angażowanie warszawskich i podwarszawskich gmin w życie ONICO Warszawa. Mam nadzieję, że projekt ten uda się rozwinąć jeszcze bardziej. Będę wspierał klub również od strony wizerunkowej oraz sponsorskiej. Dla każdego klubu istotne jest przecież pozyskiwanie nowych partnerów i przyjaciół siatkówki, którzy będą chcieli zaangażować się w rozwój sportowy drużyny. Z czasem zobaczymy, jak rozwinie się nasza współpraca. Liczę, że wiele pomysłów i projektów przed nami, bo celem jest przecież rozwój klubu oraz całego środowiska siatkarskiego.
Oba projekty związane są ze szkoleniem najmłodszych fanów siatkówki. Widzisz się w roli trenera? Bo o skuteczność w zarażaniu miłością do siatkówki na pewno możemy być spokojni.
Do tej pory zajmowałem się głównie uprawianiem mojej ukochanej dyscypliny sportu, jednak niejednokrotnie uczestniczyłem także w lekcjach wychowania fizycznego. Nie obawiam się tego, że częścią mojej pracy będzie propagowanie aktywności wśród młodzieży. Mam nadzieję, że taka forma pracy zaowocuje tłumną obecnością kibiców na trybunach Torwaru. Zaszczepienie miłości do siatkówki przez osobę, która tej dyscyplinie poświęciła się na kilkanaście lat, wydaje się łatwiejsze do osiągnięcia. Liczę więc, że jako koordynator tych projektów, będę mógł przyczynić się do powiększenia warszawskiej rodziny siatkarskiej.
Takie projekty wydają się być niezwykle istotne zwłaszcza w obliczu kryzysu, o którym tak często mówi się w siatkarskim środowisku. Zgadzasz się ze zdaniem, że nasza dyscyplina ma w tej chwili problem zarówno z zaangażowaniem ze strony kibiców, jak i samym poziomem sportowym?
Uważam, że na przestrzeni tylu lat, kiedy polska reprezentacja odnosiła spore sukcesy, trzy lata bez medalu są dla kibiców bardzo trudne. Mimo iż jesteśmy aktualnymi mistrzami świata, to jednak kibice przyzwyczajeni do pasma sukcesów odczuwają pewien niedosyt. Jako kibic uważam, że po tych trzech latach przydałby się jakiś sukces, który ponownie napędziłby modę na siatkówkę. Medale największych imprez sprawiają, że wśród młodzieży wzrasta zainteresowanie treningami. Dzięki temu łatwiej o znalezienie prawdziwych talentów. Sukcesy napędzają zarówno ligę, jak i całe siatkarskie środowisko, w tym zaangażowanie ze strony najmłodszych. Nie uważam jednak, że siatkówka, która przez wiele lat była tak fantastycznie postrzegana, nagle stanie się dla kibiców nieatrakcyjna. Uważam, że trzeba spokojnie przeczekać ten moment i zmobilizować się, żeby jak najbardziej propagować ten sport.
Tak jak wspomniałeś – ostatni wielki sukces Polska reprezentacja odniosła ponad 3 lata temu. Na początku grudnia wspominaliśmy jeszcze dawniejsze wydarzenie, które na nowo rozbudziło w Polakach miłość do tej dyscypliny. 11 lat temu wraz z reprezentacją Polski zdobyłeś srebro mistrzostw świata w Japonii. Mimo tylu lat to wydarzenie jest ciągle żywe w twojej pamięci?
Naturalnie. Od tego czasu minęło już sporo czasu, jednak pamiętam to tak, jakby to było wczoraj. Te chwile na podium w Japonii były bardzo wyjątkowe. Przyznam się, że o rocznicy dowiedziałem się z Twittera. Potem jednak cały dzień chodziłem w skowronkach i wspominałem te wyjątkowe chwile sprzed jedenastu lat.
Ktokolwiek z drużyny mógł się wtedy domyślać, że dzięki temu sukcesowi rozpocznie się nowa era polskiej siatkówki?
Myślę, że ten srebrny medal był takim pierwszym krokiem. Ten sukces zapoczątkował złotą erę polskiej siatkówki, pomijam oczywiście złote lata siedemdziesiąte, kiedy polska reprezentacja zdobyła mistrzostwo świata i mistrzostwo olimpijskie. Po trzydziestu latach polska reprezentacja znowu zaczęła być postrzegana jako mocarstwo. My zrobiliśmy ten pierwszy krok, ale jeszcze istotniejsze było to, że potem zaczęły pojawiać się kolejne medale. Były także porażki (mistrzostwa Europy w Rosji czy mistrzostwa świata we Włoszech), jednak zaraz po nich pojawiały się kolejne sukcesy. Dlatego teraz te trzy lata bez sukcesu mogą być odbierane jako delikatny kryzys. Mam jednak nadzieję, że już niedługo reprezentacja pod wodzą nowego szkoleniowca powróci do tej światowej czołówki.
Nadzieją jest więc teraz młode pokolenie siatkarzy, m.in. Jakub Kochanowski czy Bartosz Kwolek?
Miałem okazję obejrzeć kilka spotkań ONICO i naprawdę jestem pod wrażeniem rozwoju Bartka. Przed nim fajna siatkarska przyszłość. W tym wieku trzeba jednak uważać, trzeba nabrać cierpliwości i ciężko pracować. Kwolek ma warunki do tego, by być znakomitym zawodnikiem, a w Polsce brakuje bardzo dobrych przyjmujących, dlatego musi mieć świadomość, że ciężka praca może zaowocować powołaniem do reprezentacji.