Wygląda na to, że w przypadku wariantu Omikron powraca obaw, który obserwowany był na samym początku pandemii, w Chinach. Mowa o zjawisku określanym jako tzw. pink eye, a w rzeczywistości jest to po prostu zapalenie spojówek. Wyjaśnia to prof. Jerzy Szalik, wieloletni Kierownik Katedry i Kliniki Okulistyki II Wydziału Lekarskiego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Informację w sprawie zapalenia spojówek jako objawu zakażenia Omikronem podał między innymi dr Nisa Aslam, lekarz rodzinny z Londynu. Brytyjczycy określają to mianem tzw. pink eye, czyli różowego oka. Objaw ten obserwowano na początku pandemii w Chinach, ale z czasem sądzono, że ustąpił. Tymczasem ze wstępnych badań wynika, że powrócił właśnie w przypadku mutacji, która staje się obecnie dominująca w wielu krajach świata.
Prof. Jerzy Szaflik twierdzi jednak, że zapalenie spojówek występuje u niewielkiego odsetka zakażonych pacjentów. „Zaczerwienione oczy i zapalenie spojówek mogą być jednym z symptomów choroby COVID-19. Należą jednak do jej najrzadziej występujących objawów. Na przykład Światowa Organizacja Zdrowia na podstawie danych niemal 56 tysięcy zarejestrowanych przypadków COVID-19 podała, że taki objaw występuje zaledwie u 0,8 proc. chorych” – powiedział. „Uspokajam jednak, że zapalenie spojówki samo w sobie nie może świadczyć o zakażeniu SARS-CoV-2. Nie może też być jedynym, samodzielnym objawem choroby COVID-19” – dodał.
Jednocześnie ekspert zaznaczył, że problemy z oczami mogą pojawiać się po przebytym COVID-19. Szacuje się, że może to dotyczyć nawet 30 procent ozdrowieńców. „W takich przypadkach stosujemy leczenie objawowe. Zazwyczaj są to krople nawilżające, czyli tzw. sztuczne łzy. Natomiast jeśli objawy są bardziej zaawansowane, konieczne jest leczenie pod pełną kontrolą okulistyczną. Czasami można na krótko włączyć krople sterydowe” – poinformował prof. Szaflik.
Czytaj także: Pozytywny skutek pandemii? Naukowiec wskazuje
Żr.: abcZdrowie