Poczta Polska i Polska Grupa Pocztowa złożyły swoje oferty w przetargu na dostarczanie przesyłek sądowych. Szacowano, że kontrakt zostanie sfinalizowany za około 700 mln zł. Jednakże oferta Poczty Polskiej wyniosła zaledwie 293 mln zł. Konkurencja, należąca do InPostu firma PGP z ceną ofertową wynoszącą 475,6 mln zł , mówi wprost: To dumping.
Termin składania ofert i ich otwarcia przekładano już osiem razy. Zamawiający miał na ten cel przeznaczone 1,1 mld zł. Szacowano, że kontrakt będzie opiewał na blisko 700 mln. zł. Tymczasem oferta Poczty Polskiej wyniosła zaledwie 293 mln zł. W poprzednim przetargu, wygranym przez Pocztę Polską, oferta wyniosła 580 mln zł netto za 2 lata trwania kontrataku, więc obecna cena jest zaskakująco niska. Umowa ma obowiązywać w latach 2016-18.
Cena zaproponowana przez Pocztę Polską budzi nasze zdumienie i jest znacznie poniżej cen oferowanych przez nią na rynku detalicznym, jak również na rynku zamówień publicznych. Zakres i wysokie wymagania postawione przez Zamawiającego w przetargu, które są niespotykane w żadnym innym zamówieniu, w żaden sposób nie uzasadniają tak niskiej ceny przy tak wysokich kosztach zarządu w Grupie Poczty Polskiej (sięgający 570 mln zł rocznie), jak również innych kosztach ponoszonych przez PP. Przychody z kontraktu sądowego w żaden sposób nie pokryją kosztów operacyjnych i odpowiadających im kosztów stałych, co może być istotnym czynnikiem analizy finansowej inwestorów podczas zapowiadanego IPO czy emisji obligacji Poczty Polskiej
Czytaj także: Bezwarunkowy (do)chód w kierunku katastrofy - cz. III i ostatnia
– powiedział Witold Szczurek, prezes zarządu PGP.
Szczurek dodał również, iż niemalże identyczna sytuacja miała miejsce w niedawnym przetargu na obsługę korespondencji administracji skarbowej, gdzie Poczta Polska zaoferowała cenę 83,3 mln zł netto, a wcześniej za identyczną usługę trzeba było zapłacić 267 mln zł, czyli ponad trzykrotnie więcej.
Daje to bardzo poważne argumenty do podejrzeń, że Poczta Polska świadczy usługi na rynku komercyjnym poniżej kosztów w celu eliminacji konkurencji, co jest sprzeczne z prawem polskim i prawem unijnym
– dodaje Szczurek.
Obecnie o wyborze zwycięzcy zdecyduje nie tylko sama cena (w 70 proc.), ale także zatrudnienie ludzi na etatach (15 proc.) W ofercie PGP 85 proc. pracowników byłoby zatrudnionych na umowach o pracę. Poczta Polska na umowach o pracę zatrudnia niemal 100 proc. swoich pracowników.
Zaproponowaliśmy rynkową i bardzo korzystną ofertę, mając świadomość roli Poczty Polskiej jako firmy kluczowej dla infrastruktury krytycznej państwa i służby dla obywateli w tym specyficznym i arcyodpowiedzialnym przetargu. Cieszymy się, że dzięki ofercie Poczty Polskiej budżet państwa zaoszczędzi znaczne środki
– przekonuje Zbigniew Baranowski, rzecznik prasowy Poczty Polskiej.
Obecnie nie wiadomo, która z ofert zostanie wybrana, jednak faworytem jest Poczta Polska. Nie ma też żadnych oficjalnych informacji o planowanej dacie rozstrzygnięcia przetargu.