Zespół studenta Uniwersytetu Medycznego w Warszawie, stworzył opaskę, która będzie w stanie kontrolować sen. Pierwsze 500 sztuk ma być wyprodukowanych jeszcze we wrześniu, a projektanci przygotowują się właśnie do globalnej wysyłki. Dopracowują algorytmy, a wpływ na działanie urządzenia ma design. – Nasz team to połączenie kompetencji medycznych i inżynierskich – mówi Kamil Adamczyk, koordynator projektu.
– Założyłem koło neurochirurgiczne i miałem styczność z tym wszystkim, co działo się w klinice. Realizowaliśmy projekty związane z zaburzeniami snu i tak trafiłem szefa koła cybernetyki, absolwenta Politechniki Warszawskiej na wydziale elektroniki. Połączyliśmy nasze siły, zaczęły do nas dołączać kolejne osoby, dorzucając następne kompetencje niezbędne do realizacji projektu: informatyczne, analityczne, związane z sieciami neuronowymi. Skontaktowało się z nami wielu specjalistów z dziedziny snu i oni powiedzieli nam, że widzą bardzo duży potencjał w tym urządzeniu i że ono może rozwiązywać bardzo poważne problemy pacjentów, tylko że wymaga kilku poprawek i zmian – opowiada pomysłodawca. Projektanci przez cały czas zbierali opinie naukowców z zagranicy, których urządzenie bardzo zainteresowało.
Pojawiły się opinie powątpiewające w wiarygodność maski, która pozwoli skrócić sen. Koordynator projektu zapewnia jednak, że urządzenie rzeczywiście działa. Projektantom zależało na stworzeniu urządzenia, które bardzo dokładnie analizowałoby sen i szło o krok dalej, niż typowe urządzenia dostępne na rynku, które monitorują sen. Dzięki „terapii światłem” wynalazek sprawia, że odpoczynek jest pełniejszy. – Głównym konceptem było to, by pomiar odbywał się na zasadzie analizy fal mózgowych i wydaje mi się, że to w dużym stopniu osiągnęliśmy – dodaje Adamczyk.
Jak to działa?
Jak maska pomaga w czasie snu? Bazując na tzw. terapii światłem. Urządzenie ma tworzyć architekturę snu przy pomocy pomiaru fal mózgowych, później poprzez sygnały świetlne, bardzo precyzyjne, stymuluje zamknięte w czasie snu oczy, kontrolując poziom melatoniny – hormonu, który odpowiada właśnie za sen. Kontrola hormonu umożliwia opóźnianie rytmów dobowych albo je przyspieszać. To pomaga w leczeniu syndromu opóźnionego snu albo zespołu przyspieszonego snu, który jest powszechny u osób starszych, czy w końcu w walce ze skutkami jetlagu, czyli efektu podróżowania w różnych strefach czasowych. Dzięki masce możliwa będzie zatem kontrola potrzeby zasypiania i wybudzania.
Made in Poland
Pierwsza seria produkcyjna przewiduje 10 tysięcy sztuk, później będzie dostosowywana w zależności od popytu. Już teraz jednak znaleźli się chętni inwestorzy, którzy finansują rozwój przedsięwzięcia. Podzespoły sprowadzane są z Azji, ale konstruktorom szczególnie zależało, by finalny montaż odbywał się w pod ręką. Dlatego maski produkowane są w Krakowie
W pierwszej wersji projekt Neuro:On zasłynął już dwa lata temu, gdy Kamilowi Adamczykowi i jego zespołowi udało się zebrać blisko 500 tys. dolarów na realizację. Wynalazek miałby szczególnie zainteresować osoby, które świadomie wybierają sen polifazowy, znają konsekwencje i wiedzą, z czym to się wiąże. Jednak opaska będzie też przydatna osobom, które śpią normalnie, właśnie dzięki temu dostarczaniu interesujących danych na temat jakości snu.
Polscy naukowcy mają zamiar osiągać kolejne stopnie w medycznej technologii. – Jest kilka projektów czy wstępne prototypy, schowane w biurkach, ale w tym momencie jest to drugi plan. Priorytetem jest jak najszybsze wypuszczenie maski na rynek i całe nasze siły są w to włożone, ale kiedy tylko produkt ujrzy światło dzienne, to zabieramy się za kolejne projekty. Myślę, że na przełomie tego i kolejnego roku będziemy informować o następnych pomysłach – zdradza naukowiec.