Łukasz Ł. wyjechał na wycieczkę do Tajlandii, a następnie, gdy miał już wracać do kraju, słuch po nim zaginął. Sprawa jednak się wyjaśniła.
24-letni Łukasz pojechał na wycieczkę do Tajlandii. Przez cały pobyt utrzymywał kontakt ze swoją mamą, opowiadał o swoich wrażeniach oraz planach dotyczących tego, co dalej. 2 października miał wrócić do Polski i wtedy kontakt się urwał. Tego dnia, chwilę po 8 kontaktował się z rodziną, ale później zapadła głucha cisza.
Trzy dni później Łukasza nadal nie było w domu. Jego mama zgłosiła zaginięcie policji w Śremie, wynajęła też detektywa, który ma pomóc w odnalezieniu jej ukochanego syna. Kobieta była zrozpaczona.
Teraz wszystko się wyjaśniło. Detektywi ustalili bowiem, że Łukasz Ł. dotarł lotem przez Abu Zabi do stolicy Austrii – Wiednia. Mężczyzna nie mógł skontaktować się z rodziną, ponieważ… został zatrzymany przez policję w Niemczech. Okazuje się, że ciążą na nim bardzo poważne zarzuty.
„Fakt” informuje, że Łukasz Ł. został zatrzymany w związku z posiadaniem znacznej ilości narkotyków. Wcześniej natomiast bez śladu zniknął przyjaciel Łukasza Ł. ze Śremu – Tomasz J. Okazało się, że on również został zatrzymany przez policję na terytorium Francji.
Sprawa, w którą zamieszani są obaj mężczyźni ma mieć charakter międzynarodowy i – jak podają media – jest „rozwojowa”.