Na początku maja informowaliśmy Państwa o innowacyjnej giełdzie BitBay, którą założył Sylwester Suszek. Niestety działalność Polaka spotkała się z nieufnością ze strony rządu. Firma miała kłopoty z KNF i KAS. W związku z tym Suszek przyjął zaproszenie premiera Malty i zdecydował o przeniesieniu tam biznesu.
Administracja prezydenta Aleksandra Łukaszenki zaoferowała przedsiębiorcy z Polski pięć lat działalności na Białorusi bez podatku dochodowego. Interesowali się się nim Szwajcarzy, a szejk z rodziny królewskiej w Zjednoczonych Emiratach Arabskich zaprosił go na audiencję. Sylwester Suszek spośród ofert wybrał jednak Maltę. Oficjalnie o zmianie lokalizacji firmy poinformował podczas piątkowego Kongresu Bitcoin.
Prezes Bitbay powiedział na łamach „Pulsu Biznesu”, że polskie prawo nie nadąża za rozwojem gospodarczym. Stąd problemy firmy i decyzja o przeniesieniu jej na Maltę. Tam prawo jest znacznie bardziej przychylne branży bitcoinowej. Zachętę stanowi również tamtejsza polityka podatkowa. Międzynarodowe firmy na wyspie płacą bowiem zaledwie 5-proc. stawkę.
Jak informowaliśmy w maju, szef polskiej giełdy kryptowalut już wtedy sugerował, że jeśli w Polsce szybko nie zmieni się prawo, które ureguluje działalność branży, przeniesie firmę za granicę. Suszek spotkał się z urzędnikami Ministerstwa Finansów. Zaproponował własny pomysł na uczciwe, nie rujnujące opodatkowanie branży. Jeśli się nie uda i ja spakuję walizki, wyjadę już na stałe – zapowiadał.
BitBay to nie tylko największa w kraju, ale i w Europie oraz szósta na świecie, platforma handlu bitcoinami. Jej klientami są głównie Polacy, ale ma również przedstawicielstwa w Indiach i Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Korzystają więc z niej również inni obywatele UE, Chin, Indii, Ameryki Południowej czy Afryki. W sumie obsługuje około 800 tys. klientów. Obrót wirtualną walutą w rekordowym dniu, w grudniu 2017 wyniósł 1,5 mld złotych. Oznaczało to, że Suszek przeskoczył Giełdę Papierów Wartościowych w Warszawie. Zajęło mu to zaledwie cztery lata. BitBay powstał za równowartość 200 tys. złotych.
Rząd idzie na wojnę z bitcoinami
W trakcie wywiadu podczas szczytu ekonomicznego w Davos dla agencji Bloomberg premier Mateusz Morawiecki na pytanie o kryptowaluty odpowiedział: Zakażemy bądź wprowadzimy pewne specjalne regulacje po to, aby zyskać pewność, że nie włączy się w to zbyt wielu nieświadomych ludzi i aby nie okazało się to kolejną piramidą finansową. Kilka lat temu doświadczyliśmy wielkiego skandalu w postaci Amber Gold i nie chcemy mieć kolejnego.
Narodowy Bank Polski za 100 tys. zł zamówił kampanię u wpływowych youtuberów, którzy przygotowali filmy zniechęcające do kryptowalut.
Na początku kwietnia Ministerstwo Finansów opublikowało komunikat o zasadach opodatkowania wypracowanych zysków na wirtualnej walucie i samych transakcji wymiany, bardzo niekorzystnych dla inwestorów.
Krajowa Administracja Skarbowa zażądała od giełd i kantorów oferujących kryptowaluty szczegółowych danych na temat klientów. Komisja Nadzoru Finansowego umieściła giełdę kryptowalut BitBay na liście ostrzeżeń publicznych. W efekcie banki obsługujące wypowiedziały BitBayowi umowy na prowadzenie rachunków bankowych. Te „realne” konta były potrzebne, by klienci wpłacali i wypłacali prawdziwe pieniądze do zamiany na bitcoin. Giełdzie pozostał jeden rachunek w banku spółdzielczym. Suszek stanął nad przepaścią.
Skąd wynika nieufność polskich organów? Firma opiera się na wirtualnej walucie bitcoin i technologii blockchain. Tak naprawdę rozumie je nieliczna grupa programistów i inwestorów.
– Niesłusznie. Jeśli politycy szukają polskiego odpowiednika Google, Facebooka, to proszę, właśnie powstał. To polska branża bitcoinowa. Gdzie nie pojadę w świat, wszyscy chwalą najlepsze pomysły polskich programistów oparte o tę technologię i rosnące u nas firmy – mówi Sylwester Suszek, założyciel BitBaya, największej w Polsce i Europie oraz szóstej na świecie, giełdy opartej na handlowaniu bitcoinami.
Kilka podobnych polskich giełd w jeden dzień wyniosło się za granicę np. do Londynu, ale Suszek chciał walczyć o prowadzenie biznesu w Polsce.
Potraktowano nas jak podejrzanych przestępców, ale to nie moja wina, że polska administracja nie nadąża za rozwojem wirtualnych biznesów. Chcę pozostać w Polsce, bo BitBay jest z naszym krajem kojarzony na całym świecie. Tutaj i dzięki Polakom wyrósł na czołową firmę na świecie – mówił Polak.
Dlaczego w Polsce muszę tłumaczyć się przed prokuratorem, kiedy od innych rządów otrzymuję zaproszenia do działalności, a inwestorzy oferują mi kapitał na rozwój? – pytał przedsiębiorca.
Źródło: money.pl, wMeritum.pl