Reprezentantka Polski w pływaniu – Alicja Tchórz w swoim wpisie na Facebooku podsumowała występy na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro. Zawodniczka nie ukrywa, że w czasie zawodów nie czuła wsparcia trenerów. Odsłoniła także kulis przygotować do imprezy.
Alicja Tchórz brała udział w trzech konkurencjach: 100 m stylem grzbietowym, 200 metrów stylem grzbietowym oraz w sztafecie 4×100 m stylem dowolnym. W żadnej z nich nie udało się jej awansować do finału.
Już na samym początku wpisu Tchórz podkreśliła, że to nie były najlepsze igrzyska dla polskich reprezentantów:
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Słabiutkie Igrzyska pływaków stały się faktem. Często podkreślam, że kocham sport ale nienawidzę przegrywać (patrzenie na porażki kolegów i koleżanek, którzy doprowadzali się na treningu prawie do omdlenia też ogromnie mnie boli).
Przyznała również, że bardzo ciężko znosi porażki:
„Sport uczy przegrywać z godnością i honorem, a więc uczy wszystkiego, uczy żyć” Ja niestety przez 16 lat przygody z pływaniem się nie nauczyłam. Czy nauczyłam się żyć? Nie wiem. Potrafię być butna, czasem nawet uszczypliwa, jestem uparta i wydaje mi się (choć powoli coraz mniej), że jeżeli ma się dobre ideały to można i warto zmieniać świat.
Następnie przeszła już do konkretów, przedstawiając kulisy przygotowań do zawodów oraz opisując relację z trenerami kadry:
To miały być spokojne przygotowania do najważniejszej imprezy czterolecia. Po niezwykle udanych Mistrzostwach Świata w Kazaniu wierzyliśmy w znakomity występ na basenie w Brazylii. Ta pewność siebie chyba nas zgubiła – PRZESTALIŚMY SŁUCHAĆ SIEBIE NAWZAJEM. Rok temu pisałam pracę „Dlaczego nie jesteśmy taka potęgą pływacką jak USA”. Spośród kilku powodów które wymieniałam jeden wydaje mi się bardzo aktualny. Mianowicie współpraca trener-zawodnik. Tej między mną, a przydzielonymi mi Trenerami kadry nie było. Nie czułam od nich wsparcia, do którego przyzwyczaili mnie poprzedni trenerzy. Cała sytuacja, o której można by napisać książkę doprowadziła do tego, że przebywając na obozie w Grecji zadzwoniłam zapłakana do Trenera klubowego ze słowami ” (…) to nie ma sensu, nie chcę już trenować, ani nigdzie startować”
Jej zdaniem, to właśnie przez to straciła m.in. środki na przygotowania i odsunięto ją od grupy:
Reakcja mojego Trenera była szybka – „rezygnacja ze szkolenia centralnego i próba odbudowania psychiki”. Na to Trener koordynator również zareagował dynamicznie – „odcinamy Tchórz od środków na przygotowania oraz usuwamy z grupy treningowej bez możliwości powrotu -umywamy rączki”. Tak więc przez 2 tygodnie przed wylotem do Brazylii przygotowywałam się z Grzegorzem Widanką z klubowych środków. Wtedy bez 2 zdań wykonaliśmy niezła robotę. W Aracaju, gdzie spędziliśmy ostatnie 2.5 tygodnia przed IO byłam trenowana z Polski. Trener Widanka rozpisywał mi jednostki treningowe, które wykonywałam przy pomocy Trenera Roberta Białeckiego (serdecznie mu za to dziękuję, czułam że wyciskamy razem wszystko co się da z tych ostatnich dni przygotowań). Niestety jak widać było to trochę za mało. Marzenia o finale olimpijskim nadal pozostaną marzeniami.
Na sam koniec zapewniła. że dołoży wszelkich starań do tego, by w przyszłości osiągać jak najlepsze wyniki i wierzy, że uda się jeszcze stworzyć prawdziwy „TEAM”. Podkreśliła również, że post przez nią opublikowany nie jest próbą usprawiedliwienia słabych występów i nie ma także zamiaru się kłócić.
Poniżej dostępny cały wpis:
W przeszłości o Alicji Tchórz również było głośno. Chodziło o sprawę wynagrodzenia w wysokości 200 zł za wygrane zawody. Zawodniczka w podobny sposób nagłośniła sprawę, nazywając postępowanie Polskiego Związku Pływania „żenadą”. O tym pisaliśmy tutaj.
Źródło: sportowefakty.wp.pl/facebook.com
Fot. Youtube.com/ EC Szczecin