Popularność w bardzo szybkim tempie zdobywają kolejne zagraniczne seriale historyczne o tematyce średniowieczno-nowożytnej (Rodzina Borgiów, Tudorowie, Gra o tron, Wspaniałe stulecie etc.). Dlaczego więc kraj o tak bogatej historii nie potrafi w ten sposób popularyzować swoje dzieje wśród swoich obywateli lub zagranicą?
Przyczyny popularności gatunku
Polska młodzież tłumnie zasiada przed telewizorami czy komputerami oczekując na kolejny odcinek danego serialu. Po obejrzeniu kilkunastu odcinków z łatwością wymienia kolejnych bohaterów, opowiada z pamięci fabułę. Sceptycy wyjaśniają ten fenomen dużą ilością erotyki, która występuje w akcji danego serialu. Powód jest jednak dużo poważniejszy. Okrojony do minimum program nauczania historii na każdym etapie edukacji nie daje nauczycielom swobody i nie pozwala rozwinąć interesujących uczniów kwestii. Widać to, gdy student przychodzi na praktyki, prowadzi lekcję i nie znając programu opowiada różnego rodzaju ciekawostki. Ku zdziwieniu widzi, że dzieci i młodzież ciekawią tego rodzaju informacje. Jest to więc cios dla inicjatorów tego typu reform programu, gdy usłyszą, że dzieci z zaciekawieniem słuchają jakiejś tam nudnej lekcji historii.
Historyczne seriale i filmy w PRL (wybór subiektywny)
Nasi rodzice i dziadkowie mieli ten komfort, że jedyna słuszna (dosłownie) Telewizja Polska oraz filmowcy proponowali widzom zainteresowanym historią zwłaszcza średniowiecza czasów nowożytnych. Warto tylko wymienić takie klasyki jak: Krzyżacy (1960), Pan Wołodyjowski (1968; wersja telewizyjna pt. Przygody Pana Michała (1969)), Czarne chmury (1969), Potop (1974), Królowa Bona ( serial 1980 ; wersja filmowa pt. Epitafium dla Barbary Radziwiłłówny 1982).
Zainteresowanie tematyką odleglejszych czasów dawało możliwości uniknięcia większych ingerencji cenzury. Dokładnie w ten sam sposób swoje zainteresowania zmieniali poważani historycy. Była to też okazja do ekranizacji powieści historycznych jak chociażby Trylogii Sienkiewicza. Filmy i seriale realizowali najlepsi reżyserzy (Hoffman, Ford), a okraszone były wybitną muzyką (zazwyczaj Wojciecha Kilara) oraz wspaniałymi kreacjami aktorskimi. Nadal Jagiełło dla widzów ma twarz Emila Karewicza, Bona-Aleksandry Śląskiej, Ketling-Andrzeja Łapickiego lub Daniela Olbrychskiego (Kmic, grał też Azję Tuhajbejowicza w Potopie), Wołodyjowski-Tadeusza Łomnickiego czy pułkownik Dowgird to Leonard Pietraszak. Barbara Radziwiłłówna i Zygmunt August pozostają Anną Dymną i Jerzym Zelnikiem. Dbano o warstwę historyczną, gdyż aktywny udział w pracach nad wymienionymi produkcjami brali konsultanci historyczni, a współautorem scenariusza filmu Potop był znany historyk Adam Kersten.
Widowiskowe sceny, wierność przekazowi historycznemu przyciągały tłumy przed ekrany telewizorów oraz kin. Wielkość tych produkcji przyćmiewa liczne wpadki wynikające zazwyczaj z problemów organizacyjno-finansowych (w Krzyżakach broń wykonana była z plastiku lub gumy, a odgłosy walki dograno do ścieżki dźwiękowej; Jagiełło w scenie przekazania mieczy przez posłów krzyżackich faktycznie siedział na koniu…. gimnastycznym, który zastąpił spłoszonego wierzchowca).
Czasy współczesne
W obecnych czasach polska kinematografia historyczna wpadła w okres stagnacji. Poza filmem Ogniem i Mieczem polscy filmowcy nie wyprodukowali żadnego filmu na temat czasów świetności Rzeczypospolitej. Całkowicie przemilczano rosyjski film Rok 1612 (2007), antypolski w wymowie i przekłamujący faktyczne okoliczności pobytu Polaków na Kremlu. Nie wspomnę o fatalnie wykonanej w kooperacji włosko-polskiej „produkcji” Bitwa pod Wiedniem z 2012 roku. Zawiodły komputerowe efekty specjalne, które w filmie batalistycznym powinny stać na wysokim poziomie . Również gra aktorska pozostawała na słabym poziomie. Od grających Habsburgów Piotra Adamczyka (cesarz Leopold I) i Alicji Bachledy-Curuś (Eleonora, siostra cesarza i wdowa po królu Michale Korybucie Wiśniowieckim) należało wymagać wysokich umiejętności. Daniel Olbrychski wypowiedział dosłownie jedno zdanie (Fire!!!), a najlepiej wypadł na ich tle Borys Szyc, który nie powiedział nic… Współczesne polskie filmy historyczne opisują głównie okres II RP i okres II wojny światowej. Robi to zazwyczaj w sposób komiczny. Winny jest temu prawdopodobnie słaby scenariusz oraz hollywoodzka wizja filmu (im więcej wybuchów tym lepiej, watek miłosny etc.).
Perspektywy
Zainteresowanie młodzieży filmami historycznymi należy wykorzystać do popularyzacji polskiej historii. Nasze dzieje są równie ciekawe jak te przedstawiane w zagranicznych produkcjach. Scenariusz powinien powstawać przy aktywnej współpracy historyków i historyków sztuki z filmowcami. Nie powinien się on ograniczać tylko do podpisu pod finalnym tekstem i wskazania numeru konta do przelewu. Mamy szereg grup rekonstrukcyjnych, które uświetniłyby każdą tego typu produkcję. Historia Polski tylko z wierzchu wydaje się nudna, bo zderza się z kolorową i atrakcyjną narracją zagranicznego filmu czy serialu, ozdobionego wątkami sensacyjno-erotycznymi. Myślę, że dobra produkcja opisująca w barwny sposób czasy Piastów, Jagiellonów i królów elekcyjnych (wcale nie takie nudne jak się wydaje) zainteresuje młodzież, ale również i starszych widzów historią naszego kraju.
Czytaj także: Reżyser „Bogów” nakręci film o Dywizjonie 303
Źr.:wiedza własna
Fot.: Youtube.com/FilmotekaNarodowa