Powraca temat wojskowej misji pokojowej na Ukrainie, w której mogłoby uczestniczyć również polskie wojsko. Szef BBN gen. broni rez. Dariusza Łukowski przyznał, że należy spodziewać się wielkiej presji wywieranej na Polskę w tej sprawie. Może to doprowadzić do udziału polskich żołnierzy w takiej misji.
W rozmowie na antenie Radia ZET szef BBN usłyszał pytanie, czy polskie wojsko powinno uczestniczyć w misji na Ukrainie. „Na dzień dzisiejszy nie” – odpowiedział gen. Łukowski.
Nie wykluczył jednak, że w przyszłości pojawi się taka konieczność. „Nie można tego wykluczyć, scenariusze się rozwijają. Może dojść do takiej sytuacji, że trzeba będzie w jakiś sposób uczestniczyć w tej misji” – powiedział.
„Przede wszystkim trzeba pamiętać, że jakikolwiek nasz udział, partycypacja w operacji potencjalnej w Ukrainie będzie rozgrywana również przez Rosję, w różny sposób. Będzie to bardzo dobry przyczynek do tego, aby wbijać między nas (Polskę i Ukrainę – red.) różnego rodzaju nieporozumienia” – zauważył Łukowski.
„Będzie duża presja na to, żebyśmy się w to zaangażowali” – przewiduje szef BBN. „Dlatego, że jeżeli mówimy o kontyngencie sił, który miałby zabezpieczać Ukrainę, to trzeba wziąć pod uwagę geografię, z którą mamy do czynienia. Ta dzisiejsza linia frontu ukraińskiego to ponad 1000 kilometrów” – przypomniał.
W tym kontekście zauważył, że polskie wojsko jednak wyjedzie za wschodnią granicę. „Jeżeli mówimy o jakiejś formie kontroli, jakiejś linii demarkacyjnej, którą możemy sobie wyobrazić, że będzie utworzona w ramach rozmów pokojowych, to to wymaga niezłego zaangażowania, jeśli chodzi o liczebność sił zbrojnych. Patrząc na to, czym dysponuje dzisiaj Europa, to jedną z największych formacji lądowych (…) to jest jednak armia polska. Chyba że rozpatrujemy również zaangażowanie Turcji, która ma ogromne siły zbrojne” – powiedział szef BBN.
Przeczytaj również:
- Przyjaciel Putina wskazuje na Polskę. Chodzi o możliwy podział Ukrainy
- Zełenski w szoku po informacjach dotyczących USA i Rosji. „Nie wiem, co to jest”
- Zełenski w szoku po informacjach dotyczących USA i Rosji. „Nie wiem, co to jest”
Źr. Interia