Przyzwyczaiłem się już do tego, że w naszym kraju aż roi się od absurdalnych pomysłów. Kolejny dotyczy lekcji wychowania fizycznego, a tego nie mogę pozostawić bez komentarza.
Jak przeczytałem, że grupa lekarzy uważa, iż zniesienie ocen z wychowania fizycznego zachęci uczniów do ćwiczeń gimnastycznych, to się za głowę złapałem. Znając realia będzie wręcz odwrotnie. Uczniowie, którzy nie ćwiczyli, nadal nie będą tego robić, a ci którzy na WF-ach starali się o dobre oceny, by nie zaniżyć średniej, teraz przestaną to robić.
Na wieść o tym pomyśle podobnie zareagował pan Antoni Przybecki, były reprezentant Polski w piłce ręcznej, a także były nauczyciel w szkole podstawowej oraz trener:
Czytaj także: Stan współczesnej oświaty. Czy czas na radykalne zmiany?
– Dla mnie jest to nie do pomyślenia. Jeśli ten pomysł zostanie wprowadzony w życie, to uczniowie na lekcje wychowania fizycznego będą przychodzili w kurtkach, płaszczach. Nie będą ćwiczyć, bo będą mówili, że po bieganiu bolą ich nogi, plecy, czy głowa.
Argumenty zwolenników (w tym niestety, wielu rodziców) zniesienia oceny z wychowania fizycznego najczęściej wynikają z nieznajomości specyfiki i lekceważenia tego przedmiotu. Opowiadają oni BZDURY, bazując na MITACH, czym dają przyzwolenie na usprawiedliwianie lenistwa. Niestety, wielu wśród nich jest rodziców.
- Mówią oni o niesprawiedliwości, bo pewni uczniowie mają lepsze warunki fizyczne od pozostałych.
- Myślą, że ocena z WF-u to wynik tylko i wyłącznie wyników sportowych.
- Twierdzą, że uczniowie o słabszej wydolności odstają od reszty i źle się z tym czują, a słabe stopnie z tego przedmiotu sprawiają, że uczniowie czują się gorsi.
- Wspominają, że dzieci pocą się na lekcjach WF-u, a później muszą iść na lekcje i śmierdzą.
- Ponadto rodzice często są oburzeni ocena z tak mało istotnego przedmiotu może mieć wpływ na średnią na świadectwie.
Fakt, że pewne dziecko jest wyższe, lepiej zbudowane, ma szczuplejszą sylwetkę, nie oznacza od razu, że ma przewagę nad rówieśnikami. Tym bardziej w wieku wczesnoszkolnym, kiedy na WF-ach dominują gry i zabawy ruchowe. W klasach 4-6 kładzie się nacisk na naukę techniki. Wyrośnięty dzieciak na pewno jest silniejszy, ale mały może nadrabiać brak siły sprytem i zwinnością.
Na pewno nie jest też tak, że jedyną determinantą oceny z WF-u są wyniki sportowe. Przez nauczycieli WF-u brane pod uwagę są również takie czynniki jak obecność, wysiłek włożony do ćwiczeń oraz zachowanie wobec rówieśników.
Zupełnie niezrozumiały dla mnie jest także „argument” o słabszej wydolności. Przecież to można wytrenować! Moja osoba jest tego najlepszym dowodem. Pamiętam jak w 1. klasie gimnazjum we wrześniu w biegu na kilometr oglądałem plecy kolegów i miałem do nich stratę ok. 160 metrów. Czy czułem się z tym źle? Tak, ale nie rozczulałem się nad sobą, tylko wziąłem się do pracy nad sobą. Miałem niemal stuprocentową frekwencję na zajęciach, a dodatkowo po lekcjach wychodziłem na boisko, by pograć w piłkę. W 3. klasie, czyli dwa lata później, to ja odstawiłem tych samych kolegów na 120 metrów. Jednak nie spędzałem wtedy większości czasu wolnego przed komputerem.
Słabe stopnie z WF-u powodują, że uczniowie czują się gorsi – mówią zwolennicy zniesienia ocen. Pytam: Czy uczeń nie czuje się gorszy, gdy ma słabe stopnie z języka polskiego, historii, czy matematyki? Też odczuwa dyskomfort psychiczny?! To może zlikwidujmy oceny z tych przedmiotów! Uczniowie będą chętniej rozwiązywali zadania z matematyki, kiedy będą wiedzieli, że za źle rozwiązane zadanie nie otrzymają złej oceny. To ich zachęci do poszukiwań prawidłowych rozwiązań. Z pewnością przeczytają również wszystkie lektury na język polski, bo bez przymusu przeczytana książka jest ciekawsza niż ta sama, ale czytana z obowiązku. Logiczne, prawda?
Kwestie higieny. Dzieci pocą się, ale to jest naturalne. Lepiej żeby spociły się na lekcji w stroju zmiennym, niż na przerwach, kiedy biegają w ubraniach. Tak czy siak, dzieciaki są spocone. Taka jest rzeczywistość. Szkoły często, by uniknąć tych argumentów przeciwników, układają plan lekcji, w którym WF jest ostatnią lekcją. Wtedy uczniowie albo są zwalniani przez rodziców, bo „są ważniejsze sprawy”, albo nie che im się ćwiczyć, bo są zmęczeni…
Wychowanie fizyczne wciąż jest traktowane jako zło konieczne. Najlepiej, żeby tego przedmiotu nie było, bo po co komu fikołki, skoki przez kozła, czy umiejętność rzucania, czy kopania piłki. Tu jest nasz największy problem. Wiele osób nie wie czym jest i jakie cele ma spełniać wychowanie fizyczne.
– Nie mamy nawyku aktywności fizycznej takiego jaki posiadają m.in. Skandynawowie, którzy ruch mają we krwi i wiedzą jakie płyną z tego korzyści – mówi Antoni Przybecki.
A korzyści są ogromne. Dlatego tak ważna jest rola wychowania fizycznego w szkole, które jest procesem przygotowującym uczniów do świadomego, samodzielnego, satysfakcjonującego i całożyciowego uczestnictwa w kulturze ruchu. WF pełni również wiele funkcji ważnych dla rozwoju młodego człowieka. Najważniejsze funkcje WF-u to:
- stymulacyjna – ruch jest czynnikiem wspomagania rozwoju
- adaptacyjna – np. zwiększenie wytrzymałości
- kompensacyjna – ma na celu wyrównywanie deficytu bodźców
- korekcyjna – forma naprawcza
O tym, że warto ćwiczyć na lekcjach wychowania fizycznego przekonują też polscy sportowcy na fanpage’u STOP zwolnieniom z WF-u! Polecam gorąco wizytę na tej stronie.
Apeluję do rodziców: Jeśli chcecie mieć zdrowe, dobrze rozwijające się dziecko, nie wypisujcie zwolnień/nie załatwiajcie zwolnień lekarskich dziecku z WF-u, z błahych powodów. Chyba, że wolicie, by wasze dziecko siedziało cały dzień albo przed telewizorem, albo przed komputerem, miało nadwagę i krzywy kręgosłup.
Najlepszą puentą do pomysłu zniesienia ocen z lekcji WF-u niech będą słowa pana Przybeckiego:
– To pomysł rodem ze „ Świata według Kiepskich” oparty na zasadzie „Mamy pomysła”. Niech lepiej nic już nie zmieniają!
Fot: Michał Chudzik