Maciej Stuhr nigdy nie ukrywał, że nie należy do sympatyków Prawa i Sprawiedliwości. Wobec proponowanych przez partię zmian w sądownictwie aktor postanowił otwarcie zaprotestować. Jednak jego ostatni wpis różni się od poprzednich, głownie dlatego, że zwrócił się w nim do wyborców PiS…
Reforma sądownictwa, którą zaproponowała partia rządząca spotkała się z krytyką ze strony wielu środowisk. Do tej pory odbyło się wiele manifestacji, których uczestnicy domagają się zatrzymania proponowanych przez PiS zmian. Wśród protestujących pojawili się znani aktorzy m.in. Maciej Stuhr.
Stuhr nie ukrywa, że zmiany proponowane przez PiS to odejście od trójpodziału władz i zagrożenie dla demokracji. W swoich wpisach, w ostatnim czasie zachęcał do udziału w manifestacjach i do przypomnienia władzy, że nie może robić wszystkiego co jej się tylko podoba.
Czytaj także: \"Konstytucja 3 maja to przełom z wielu punktów widzenia\". Historyk wyjaśnia dlaczego
Niedawno odpowiedział na emocjonalne wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego, który podczas dyskusji w parlamencie apelował z mównicy sejmowej do opozycji by: „nie wycierała swoich mord zdradzieckich” nazwiskiem jego brata.
Tym razem postanowił przedstawić w obrazowy sposób, jak widzi obecną sytuację. Przy czym zwrócił się do wyborców PiS. Aktor przypomniał, że PiS nie będzie rządził wiecznie. A co będzie dalej?
„Chciałbym uściślić jedną kwestię, która rzadko pojawia się w komentarzach. Mamy wszyscy świadomość, że kiedyś, za dwa, sześć lat, może nie za naszego życia, tylko naszych dzieci, kiedyś, kiedyś władza się zmieni. A prawo nie. I będzie rządzić np lewica, albo skrajna, faszystowska prawica, albo ktokolwiek inny” – pisze Stuhr.
Zwraca uwagę na niebezpieczny precedens, do którego może się doprowadzić władza: otwarte złamanie przepisów konstytucji zwykłą ustawą i zwykłą większością głosów. Czy następne partie, które kiedyś będą rządziły w Polsce, nie skorzystają z furtki, którą otwiera PiS?
„I wtedy ta władza, na mocy uchwalanych właśnie dziś ustaw wprowadzi swoich sędziów do Sądu Najwyższego, Trybunału Konstytucyjnego i wszystkich innych. I to oni będą nas sądzić wedle swoich wierzeń, wyznań, swojego widzi mi się. Mamy tego świadomość, tak? Żeby potem nie było jakiegoś mazgajstwa, typu: wprowadzić trójpodział władz, a bo mi nie o to chodziło, itp, itd. Ok?” – dodaje.