Zakład Ubezpieczeń Społecznych do końca marca bieżącego roku powinien oddać do budżetu państwa nieco ponad 39,1 mld zł, które zaciągnął w pożyczkach we wcześniejszych latach. Jednak termin spłaty został przedłużono do marca 2017 r. Prezes ZUS informuje, że „w naszym systemie składek nie jesteśmy w stanie zapewnić wypłaty wszystkich świadczeń przewidzianych przez ustawodawcę”.
Wszystkie problemy sprowadzają się do poszukiwania zrównoważonego budżetu w systemie ubezpieczeń społecznych, czyli zapewnienia takie równowagi finansowej, że zaplanowane przez ustawodawcę składki mają pokryć przewidziany zakres przedmiotowy dla systemu ubezpieczeń społecznych. Taka jest idea. W praktyce jednak jest ona nie do osiągnięcia przez całe dziesięciolecia. Takich systemów, w których z tytułu składek zagwarantujemy wypłatę świadczeń bez udziału państwa praktycznie nie spotykamy
– mówiła podczas posiedzenia Komisji Polityki Społecznej i Rodziny prezes ZUS.
Czytaj także: ZUS poszerza wyjazdy szkoleniowe. Tym razem również do słonecznej Hiszpanii
W naszym systemie składek nie jesteśmy w stanie zapewnić wypłaty wszystkich świadczeń przewidzianych przez ustawodawcę – dodała.
Zakład Ubezpieczeń Społecznych otrzymał możliwość zaciągania kredytów oraz pożyczek w 2009 roku. Od tamtej pory co roku wykorzystuje taką możliwość, co przekłada się na zwiększenie się deficytu w ZUS. Jednak to nie wszystko – zakład w tym roku otrzyma również bezzwrotną dotację w wysokości około 44 mld zł. Dodatkowo planuje zaciągnięcie kolejnej pożyczki w kwocie 4,9 mld zł.
W 2014 r. środki z OFE zostały przeniesione do ZUS. Wiceprezes ZUS Paweł Jaroszek dodaje, że sam Zakład Ubezpieczeń Społecznych nie był beneficjentem tamtej operacji finansowej, gdyż pieniądze te trafiły bezpośrednio do budżetu państwa.
Czytaj także: ZUS poszerza wyjazdy szkoleniowe. Tym razem również do słonecznej Hiszpanii
Według prognoz, w latach 2017-2021 będzie brakowało od 48,7 do 50,6 mld zł na wypłaty rent i emerytur w każdym roku. Jest to dość optymistyczne założenie, gdyż to mniej optymistyczne zakłada, że może to być nawet 65,2 mld zł w 2017 r., a w przeciągu kolejnych 5 lat zwiększy się do 90,5 mld zł.
Wynagrodzenia w ZUS wzrosły w 2016 r. o 5,7%.
Dla przypomnienia warto dodać, że na początku stycznia ZUS podał, że wynagrodzenia zatrudnionych tam urzędników wzrosną od 5,7 proc. Obecnie w Zakładzie pracuje 46,5 tysiąca urzędników, a ich pensje w samym tylko 2015 roku pochłonęły gigantyczną kwotę 2 miliardów 117 milionów złotych. Co warte podkreślenia – jednocześnie wzrosną składki na ZUS dla nowych przedsiębiorców – zapowiedziano podwyższenie opłat dokładnie o tyle samo, o ile miały wzrosnąć płace w ZUS – o 5,7%. Zapewne czysty przypadek.
Wyjazdy szkoleniowe ZUS do krajów egzotycznych.
ZUS jednak nie przestaje zaskakiwać. Wydawać by się mogło normalną rzeczą, że gdy firma przynosi straty, nie ma na wypłaty świadczeń, należy obciąć koszty. Nie w przypadku ZUS, który rok temu organizował swoje szkolenia na Florydzie czy w Palermo. Urzędnicy uczyli wówczas jak korzystać ze Skype’a. W tym roku ma być jeszcze egzotyczniej, bo wyjazdy szkoleniowe mają odbyć się także w Hiszpanii.
Urzędnicy omijają w swych wyjazdach „szkoleniowych” jednak Wielką Brytanię i Irlandię, które są największymi skupiskami Polonii w Europie. Czyżby powodem, dla którego Zakład omijał te rejony była kapryśna pogoda? Czy częste deszcze, szare chmury, brak słońca, silne wiatry i niskie temperatury występujące w klimacie Wielkiej Brytanii i Irlandii nie są tego powodem?
Pytania o to dlaczego i w tym roku ominą Irlandię i Wielką Brytanię są tym bardziej zasadne, gdyż obecnie dodatkowo wybiorą się także do słonecznej Hiszpanii. Czy to nadal jeszcze szkolenia czy już wakacyjne wyjazdy?