23 sierpnia 1939 roku w Moskwie podpisano pakt Ribbentrop-Mołotow. Z okazji 77. rocznicy tych wydarzeń z naszym portalem rozmawiał historyk dr Robert Derewenda.
Dariusz Wajs: Dlaczego ZSRS i III Rzesza zawarły pakt Ribbentrop-Mołotow?
Dr Robert Derewenda: Zarówno Hitler jak i Stalin dążyli do podboju kolejnych państw. I mimo iż 23 sierpnia 1939 roku zawarły pakt o nieagresji to żadne z państw nie miało zamiaru go w przyszłości respektować. Obu sygnatariuszy interesowały głównie tereny jakie sobie przyznawali w tajnym protokole. A sojusz między sobą mieli zamiar utrzymać tylko dopóki będzie to dla nich korzystne.
Jeśli chodzi o politykę Hitlera to zamierzał on dostarczyć Niemcom lebensraumu (przestrzeni życiowej) – terenów dla osadnictwa niemieckiego na wschodzie. Początkowo chciał razem z Polską uderzyć na Sowietów. Wobec odmowy Polaków i na wieść o układaniu sojuszu z Brytyjczykami Hitler wpadł w szał. Postanowił najpierw pokonać Polskę i ukarać krnąbrnych Polaków. Mimo swojej potęgi nie był w stanie zająć całej Polski. Nasz kraj mógł wycofać wojska na wschód i przy odpowiedniej pomocy z Zachodu dokonać kontrofensywy. Jednak przy współudziale z Armią Czerwoną Niemcy mogli być pewni pokonania armii polskiej.
Dla Stalina dojście Hitlera do władzy stwarzało ogromną szansę na podbój Europy. Doskonale wykorzystał zagrożenie jakie stwarzał Hitler. Przez cały rok 1939 Stalin prowadził swoją politykę na dwóch frontach. Z jednej strony proponował Anglii i Francji współdziałanie w walce z Niemcami. Stawiał jednak warunek wprowadzenia swoich wojsk np. na terytorium Polski, co w rzeczywistości oznaczało koniec jej suwerenności. Z drugiej strony zaproponował Niemcom możliwość współpracy. Każda z opcji była dla Stalina korzystna. Wobec kategorycznej odmowy Polski na wprowadzanie wojsk czerwonych na teren kraju Stalin skłaniał się do zawarcie układu z Niemcami
Na tym miejscu warto wyjaśnić dlaczego Polska nie zgodziła się na żądania Hitlera. Nie chciano powtórzyć sytuacji z XVIII wieku, kiedy przestaliśmy być podmiotem na arenie międzynarodowej i kiedy nie mogliśmy bez zgody państw ościennych decydować o własnych sprawach. Teraz do końca chcieliśmy prowadzić własną politykę. Wiele wskazywało na to, że może uda się uniknąć osamotnienia. Sojusz z Wielką Brytanią był ogromnym sukcesem Polski. Liczono, że jeśli Anglia przyjdzie nam z pomocą to i Francja wywiąże się ze swoich zobowiązań. A wobec takiej koalicji zwycięstwo z Niemcami wydawało się tylko kwestią czasu.
Jakie korzyści z zawarcia paktu osiągnęła III Rzesza, a jakie ZSRS?
Pakt z 23 sierpnia zapewniał Niemcom bezpieczeństwo powodzenia w wojnie z Polską. Cokolwiek by Polacy uczynili, to wobec tak potężnych armii byli bezsilni. Współudział Sowietów w rozbiorze Polski stawiał również w kłopotliwej sytuacji sojuszników Polski, którzy nie chcieli walczyć i z Niemcami i ze Związkiem Sowieckim. Dla Stalina układ pozwalał na powrót do granic Rosji niemal sprzed I wojny światowej. W myśl paktu Niemcy mieli otrzymać zachodnią część Polski (do Wisły) i Litwę. ZSRS zaś miały przypaść: Finlandia, Łotwa, Estonia, wschodnia część Polski, oraz Besarabia. Już z samego zapisu widać kto zyskiwał więcej.
Na zdjęciach przedstawiających podpisanie paktu wszyscy mają poważne miny oprócz jednej osoby – Józefa W. Stalina, który szeroko się uśmiecha. Stalin nazywał Hitlera „Lodołamaczem Rewolucji”, podobnie zatytułował swoją książkę Wiktor Suworow, który wiele razy w wielu publikacjach czy wywiadach odnosił się do tej kwestii. Czy uśmiech na twarzy Stalina ma z tym związek?
Stalin uważał się za wielkiego zwycięzcę. Wreszcie ziszczał się jego przemyślny plan objęcia Europy rewolucją bolszewicką. Dzięki układowi wprowadzał Niemcy do wojny nie tylko z Polską, ale i jej sojusznikami: Francją i Anglią. Dlatego sam zajmując Polskę zachowywał wszelkie pozory nieagresji. Do tego chętnie wspierał Niemcy gospodarczo w czasie wojny na Zachodzie. Chciał by kraje Europy Zachodniej wzajemnie się wyniszczyły. Wtedy w odpowiednim momencie Armia Czerwona miała „wyzwolić” kraje europejskie i zaprowadzić nowy sowiecki ład.
Na mocy paktu Ribbentrop-Mołotow terytorium II RP zostało podzielone. W jaki sposób przeprowadzono podział? Jakie konsekwencje odczuli nasi rodacy i czy 23 sierpnia 1939 roku można uznać za początek gehenny Polaków na Wschodzie?
W myśl paktu Ribbentrop-Mołotow Polska miała zostać podzielona na linii rzek: Narew-Wisła-San. Wobec opóźnienia ofensywy sowieckiej Niemcy zajęli tereny do Bugu i dlatego 28 września oba kraje zmieniły przewidywany podział terytorialny. Traktat o przyjaźni i granicach zawarty w Moskwie określał granicę między Niemcami a ZSRS na linii rzek: Narew-Bug-San. W ten sposób oba państwa podzieliły Polskę niemal po połowie. Polacy po jednej i drugiej stronie znaleźli się w dość podobnej sytuacji terroru i okupacji. Oba kraje mordowały polskie elity i walczyły z polską kulturą i tożsamością. Sowieci rozpoczęli komunizację ziem polskich poprzez upaństwowienie własności prywatnej i głęboką indoktrynację. Około 340 tysięcy obywateli polskich wywieziono w głąb Sowietów.
23 sierpnia jest Europejskim Dniem Pamięci Ofiar Reżimów Totalitarnych – początkowo funkcjonującym pod nazwą Europejskiego Dnia Pamięci Ofiar Stalinizmu i Nazizmu. Jakie wartości niesie dla Nas ustanowienie przez Parlament Europejski takiego dnia właśnie w rocznicę podpisania paktu Ribbentrop-Mołotow?
To doskonała data na upamiętnienie ofiar totalitaryzmów. Pakt Ribbentrop-Mołotow umożliwił obu państwom rozpoczęcie wojny. Mimo różnic ideologicznych mechanizmy prześladowania przeciwników: tych prawdziwych jak i tych urojonych były podobne. Myślę, że ten dzień powinien być nie tylko dniem pamięci o ofiarach komunizmu, nazizmu i faszyzmu. Uważam, że winien także przypominać o odpowiedzialności za dzieje świata jak spada na kraje demokratyczne. Gdyby w odpowiednim czasie zareagowano na postępowanie Hitlera można było uniknąć katastrofy jaka spadła na świat. Tak samo jak można było uchronić Europę Środkowo-Wschodnią przed komunizacją po II wojnie światowej. Odpowiedzialność za pomoc słabszym spoczywa na silniejszych. Ci którzy cieszą się wolnością, nie powinni odmawiać pomocy tym którym ta wolność jest odbierana.
Dziękuję za rozmowę.
Robert Derewenda, ur. w 1977 r. w Tomaszowie Mazowieckim, doktor nauk humanistycznych w zakresie historii nowożytnej. Nauczyciel historii w Prywatnym Gimnazjum i Liceum im. Królowej Jadwigi w Lublinie; wykładowca w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Od wielu lat uczestnik Ruchu Światło-Życie; w latach 2001-2008 pracownik Archiwum Głównego Ruchu Światło-Życie w Lublinie (w latach 2004-2011 jego dyrektor); członek Centralnej Diakonii Jedności Ruchu Światło-Życie oraz Komisji Teologiczno-Programowej tego Ruchu. Dyrektor Instytutu ks. Franciszka Blachnickiego
Fot: commons.wikimedia.org
Czytaj również: Zwiastun filmu o św. Maksymilianie Kolbe. Pracowali nad nim twórcy z Hollywood [WIDEO]