Większość polskiego społeczeństwa mocno związana jest z wiarą chrześcijańską. Według badań CBOS przypadających na grudzień 2013: 88% Polaków chce krzyża w urzędach publicznych, 87% chce ślubowania władz państwowych z wezwaniem „Tak mi dopomóż Bóg”, 85% ma krzyż nad łóżkiem, 85% ma Biblię w domu, 85% popiera religijny charakter przysięgi wojskowej, 82% chce lekcji religii w szkołach, 82% ma obraz z Matką Bożą w domu.
Jednym z największych problemów z jakim boryka się polska rodzina jest coraz większa liczba rozwodów wśród małżeństw sakramentalnych jak i zawieranych w Urzędzie Stanu Cywilnego. Główny Urząd Statystyczny informuje, że od 1980 do 2012 roku liczba rozwodów ogółem zwiększyła się z 39833 do 64432.
Dotykając tematyki wiary chrześcijańskiej, wraz z rozwodem i zawarciem nowego, tzw. niesakramentalnego związku małżeńskiego, rodzi się problem związany z Sakramentem Pojednania i Eucharystii. Osoby rozwiedzione, żyjące w związkach niesakramentalnych nie mogą przystępować do Komunii Świętej oraz korzystać ze Spowiedzi. Polska znajduje się w czołówce ubiegających się o tzw. rozwód kościelny. Stanowisko w tej sprawie jest podzielone, jednakże powstaje pytanie, czy ewentualna zgoda na unieważnienie małżeństwa udzielona przez sąd kościelny załatwia problem?
Biorąc pod uwagę fakt przywiązania do wartości chrześcijańskich wśród społeczeństwa polskiego, większa część osób rozwiedzionych uważa się za skreślone ze wspólnoty Kościoła. Niewątpliwie stanowisko Kościoła co do rozwodu jest oczywiste i jawne, gdyż go nie aprobuje, natomiast nie oznacza to „skreślenia ze wspólnoty”. Gwarantem do ciągłości bycia „rozwodników” we wspólnocie są sakramenty chrztu i bierzmowania, które nie mogą być nikomu odebrane.
Osoby rozwiedzione, które uważają się za potępione, powinny zmienić stanowisko wobec siebie. Kościół pozostaje w łączności z rozwodnikami, o czym m.in. stanowi Adhortacja Apostolska „Familiaris consortio”. Zadaniem Kościoła jest wpieranie osób rozwiedzionych, żyjących w małżeństwach niesakramentalnych, aby mimo złamania przysięgi małżeńskiej, mogły wyprosić dla siebie łaskę zbawienia u Boga.
Wierni „rozwodnicy” nie są zwolnieni w żadnej mierze z obowiązków z jakimi związane jest bycie chrześcijaninem. Faktem jest, że nie są w stanie możności przystępować do sakramentu Eucharystii i Pojednania, jednakże na mocy dwóch pierwszych, niezbywalnych sakramentów, mogą znaleźć inną drogę, która będzie w stanie zapewnić im zbawienie. Jedną i prawdopodobnie jedyną „alternatywną” ścieżką jest wzmożone słuchanie Słowa Bożego, uczestnictwo we Mszy Świętej, różnego rodzaju czyny pokutne, wychowanie dzieci w wierze chrześcijańskiej oraz krzewienie jej tam, gdzie tego brakuje.
Przyjście z pomocną dłonią do rozwodników żyjących w małżeństwach niesakramentalnych nie bagatelizuje ich problemu, wręcz przeciwnie. Nie podważa również mocy i trwałości małżeństwa sakramentalnego. Ma na celu ukazanie im alternatywnej drogi do pojednania z Bogiem, nie wyłączając przy tym grzechu, jakiego się dopuścili.
Ci, którzy Mu zaufali, zrozumieją prawdę, wierni w miłości będą przy Nim trwali: łaska bowiem i miłosierdzie dla Jego wybranych. A bezbożni poniosą karę stosownie do zamysłów, bo wzgardzili sprawiedliwym i odstąpili od Pana.
Mdr 3, 9-10
fot. Nikals Sievers/WikimediaCommons