Trzecia fala COVID-19 w Polsce. W polskich szpitalach przebywa obecnie ponad 20 tysięcy pacjentów z koronawirusem. W porównaniu z ubiegłym poniedziałkiem liczba ta wzrosła o blisko 3 tysiące. Do tej pory rząd stosował taktykę regionalnego zaostrzania obostrzeń. Czy zdecyduje się objąć restrykcjami całą Polskę? Głos w tej sprawie zabrał rzecznik rządu Piotr Müller.
Jesienią ubiegłego roku, kiedy w Polce nastąpił gwałtowny skok wykrywanych zakażeń, rządzący zdecydowali się wprowadzić szereg ogólnokrajowych obostrzeń. Tymczasem od początku trzeciej fali zakażeń starają się działać punktowo, wyłączając kolejne zagrożone regiony.
W pierwszej kolejności obostrzenia przywrócono na terenie woj. warmińsko-mazurskiego, następnie objęto nimi także woj. pomorskie. Pod koniec ubiegłego tygodnia poinformowano o rozszerzeniu ich na woj. mazowieckie oraz lubuskie. Jednak niebawem możemy się spodziewać, że lista zostanie wydłużona.
Kolejne raporty Ministerstwa Zdrowia informują o wzroście liczby osób hospitalizowanych z powodu COVID-19. Biorąc pod uwagę dzisiejsze dane, w polskich szpitalach przebywa obecnie ponad 20 tysięcy pacjentów z koronawirusem. Co gorsza, liczba ta regularnie wzrasta. Czy rządzący zamierzają kontynuować zamrażanie konkretnych regionów? A może zdecydują się rozszerzyć obostrzenia na cały kraj?
Rozszerzenie obostrzeń na całą Polskę? Rzecznik rządu: „Gwarancji dać nie możemy”
„Chcielibyśmy zostać przy wariancie regionalnym, aczkolwiek takiej gwarancji ze względu na to, że nie wiemy dokładnie, jak ostatecznie będzie się rozwijała epidemia, takiej gwarancji dać nie możemy” – powiedział rzecznik rządu Piotr Müller w programie „Jedziemy” TVP Info.
„Obostrzenia regionalne są analogiczne do tych, które mieliśmy jesienią, co prawda na poziomie wojewódzkim w tej chwili. Staramy się, aby tę zasadę zachować. Mam nadzieję, że faktycznie będzie to możliwe” – dodał.
Rzecznik gabinetu Mateusza Morawieckiego zwrócił również uwagę na liczbę osób hospitalizowanych. W tym kontekście zauważył, jak potrzebna była budowa placówek tymczasowych leczenia koronawirusa.
„Jeszcze kilka tygodni temu bezpardonowo opozycja atakowała fakt budowania szpitali tymczasowych. Twierdzili, że to są wydatki zbędne, że te szpitale stoją puste i że w ogóle nie są potrzebne. Dzisiaj (…) widać, że rząd przygotowywał się na ten niestety wariant bardziej negatywny. (…) Te szpitale są naszą linią odporu, jeśli chodzi o kolejne zachorowania” – zauważył.