Polski Związek Piłki Nożnej (PZPN) zareagował stanowczo na zakłócenia podczas wczorajszego meczu eliminacyjnego do mistrzostw świata w piłce nożnej pomiędzy Polską a Holandią. Spotkanie na PGE Narodowym zakończyło się remisem 1:1, co praktycznie zapewniło Holendrom bezpośredni awans na mundial w 2026 roku, podczas gdy Biało-Czerwoni będą musieli walczyć w barażach w marcu. W centrum uwagi znalazł się jednak incydent z racami rzuconymi na boisko, który wymusił przerwę w grze.
Do zdarzenia doszło w 58. minucie drugiej połowy, gdy włoski arbiter Maurizio Mariani zdecydował o wstrzymaniu meczu na około pięć minut. Powodem było kilkanaście rac rzuconych na murawę z sektora zajmowanego przez kibiców ze stowarzyszenia „To My Polacy”. Piłkarze obu zespołów musieli przeczekać przerwę w pobliżu ławek rezerwowych, co zakłóciło rytm gry.
PZPN w oficjalnym komunikacie podkreślił, że bezpieczeństwo uczestników i kibiców na stadionie jest absolutnym priorytetem. Federacja współpracuje z policją i służbami porządkowymi, by zapobiegać wnoszeniu niebezpiecznych przedmiotów. Wszystkie okoliczności incydentu zostaną dokładnie przeanalizowane po meczu, a PZPN zapowiedział, że nie będzie tolerować podobnych zachowań w przyszłości.
W związku z wydarzeniami na trybunach, do których doszło podczas meczu Polska – Holandia na PGE Narodowym w Warszawie, Polski Związek Piłki Nożnej stanowczo oświadcza, że nie akceptuje zachowań łamiących prawo na stadionie. W szczególności nie ma naszej zgody na odpalanie i… pic.twitter.com/h8Wf3pLDu7
— PZPN (@pzpn_pl) November 14, 2025
Nie wszyscy fani zaakceptowali działania grupy kibiców. Część publiczności z innych sektorów wyrażała dezaprobatę poprzez gwizdy, gdy kolejne race lądowały na boisku. PZPN w oświadczeniu podziękował tym kibicom, którzy wspierali drużynę w pozytywnej atmosferze i jasno sprzeciwili się łamaniu zasad. Federacja zaznaczyła, że takie postawy są przykładem prawdziwego kibicowania.
Stowarzyszenie „To My Polacy” wcześniej wyraziło niezadowolenie z powodu braku zgody na wniesienie przygotowanej oprawy meczowej, co mogło przyczynić się do eskalacji napięcia. Mimo to, PZPN pozostaje nieugięty w kwestii przestrzegania prawa i regulaminu stadionowego.
Incydent nie pozostał bez echa w kręgach rządowych. Minister sportu i turystyki Jakub Rutnicki ostro skrytykował zachowanie kibiców, stwierdzając, że doprowadzenie do przerwania meczu nie ma nic wspólnego z autentycznym dopingiem i stanowi wielki skandal. Rutnicki nazwał eksperyment PZPN z zorganizowanym dopingiem „kompromitacją”, podkreślając, że prawdziwi fani pozostają na stadionie do końca i wspierają zespół bez zakłóceń.
Prawdziwi kibice zawsze zostają do końca i wspierają swoją drużynę 🇵🇱🇵🇱⚽️⚽️ Doprowadzenie do przerwania spotkania nie ma nic wspólnego z prawdziwym kibicowaniem, a jest wielkim skandalem. Eksperyment PZPN-u ze “zorganizowanym dopingiem” okazał się kompromitacją…
— Kuba Rutnicki (@KubaRutnicki) November 14, 2025
Przeczytaj również:
- Tusk nazwał Prezydenta „gwałcicielem konstytucji”
- Unia Europejska może sfinansować aborcję dla Polek. Pojawił się projekt
- Szymon Hołownia żałuje rotacji na stanowisku marszałka sejmu „Musieliśmy robić bardzo duże ustępstwa”
Źródło: Polsat News



![Wojewódzki zapytał Tuska, gdzie wyjedzie, gdy wygra PiS. Odpowiedź może zaskoczyć. „Niem…” [WIDEO]](https://wmeritum.pl/wp-content/uploads/2025/10/Donald-Tusk.jpg)



