Sobotni konkurs indywidualny na dużej skoczni Kamil Stoch zakończył na czwartym miejscu. Polak nie krył rozczarowania i łez. Kilka godzin po zawodach w rozmowie z portalem Skijumping przyznał, że wciąż nie może pogodzić się z tym, co się wydarzyło.
Marius Lindvik został mistrzem olimpijskim na dużej skoczni. Srebrny medal zdobył Ryoyu Kobayashi a brązowy Karl Geiger. Kamil Stoch rywalizację zakończył na czwartym miejscu, co było dla niego dużym ciosem. Przed kamerami Polak nie potrafił ukryć łez.
Kilka godzin po konkursie Stoch rozmawiał z portalem Skijumping. Jak się okazuje, wciąż nie mógł pogodzić się z tym, co się wydarzyło. „Przetwarzałem sobie tę rozmowę na kilka różnych sposobów i wydało mi się, że już po kilku godzinach będzie łatwiej… U nas dochodzi północ, byłem przed chwilą na kolacji, na której wypiłem herbatę i nie tknąłem po prostu nic, bo nie jestem w stanie na razie nic przegryźć. Głowa mi pęka, wiadro łez już wylanych, a samopoczucie nic się nie zmieniło. Dalej uważam, że pojawiła się przede mną kolejna szansa, otworzyły się przede mną drzwi, które wystarczyło przestąpić, a ja znowu nie byłem w stanie. Uważam, że dałem z siebie naprawdę wszystko i zrobiłem, co tylko mogłem, ale jednak znowu nie wykorzystałem szansy” – powiedział.
Stoch: „Ten sezon jest naprawdę dziwny”
Kamil Stoch nie krył frustracji nie tylko zawodami olimpijskimi, ale całym sezonem. „Ten sezon jest naprawdę dziwny. Dzieją się naprawdę dziwne rzeczy. Dla mnie trudne do zrozumienia. Staram się to wszystko przemóc. Jakakolwiek ściana czy przeszkoda by się nie pojawiła, to staram się to obejść albo ominąć, albo przeskoczyć, albo po prostu głową rozbić. Robię, co mogę, żeby po prostu było dobrze, ale czasami to po prostu nie wystarcza. Trudno jest mi o tym nawet po tych kilku godzinach rozmawiać, bo po prostu czuję, że można było z tego wycisnąć więcej, a jest, jak jest. Serce rozerwane na strzępy” – mówił.
Czytaj także: Karl Geiger zwrócił się do Kamila Stocha. „Jesteś największym sportowcem jakiego znam”
Żr.: Skijumping