Strażacy, którzy przyjechali na interwencję do Klementowic przecierali oczy ze zdumienia. Wszystko ze względu na okoliczności, w jakich znalazł się pojazd BMW i jego pasażerowie.
Do zdarzenia doszło w nocy z 8 na 9 lutego w Klementowicach, w gminie Kurów. Kierujący pojazdem marki BMW 56-latek nie dostosował prędkości auta do warunków panujących na jezdni i stracił panowanie nad pojazdem.
Konsekwencją tego było to, że wypadł z drogi. I być może nie byłaby to najgorsza informacja, gdyby nie fakt, iż chwilę później… wylądował w stawie. Auto zaczęło tonąć, a kierowca i pasażer musieli salwować się ucieczką.
Mężczyźni wydostali się z samochodu przez szyberdach i weszli na dach pojazdu. Kierowca, który jechał za nimi i widział całe zdarzenie wezwał pomoc. Co ciekawe, okazało się, że BMW całkiem niedawno zostało zakupione przez 56-latka…
Strażacy dostali wezwanie do BMW. Nie mogli uwierzyć w to, co zobaczyli
Na miejsce przybyli strażacy, którzy podjęli działania ratunkowe. Przyjechali również policjanci. Wszyscy ruszyli na ratunek mężczyznom uwięzionym na dachu pojazdu marki BMW.
– Apelujemy do kierowców o wolniejszą i ostrożniejszą jazdę. Zmienne warunki na drodze, opady śniegu, deszczu, śliska nawierzchnia i utrudniona widoczność powodują, że kierowcy tym bardziej powinni zachować ostrożność i dostosować prędkość do aktualnych warunków – powiedziała komisarz Ewa Rejn-Kozak puławskiej policji.
Zdjęcie mężczyzn stojących na dachu zatopionego samochodu błyskawicznie obiegło media społecznościowego. I choć nikomu do śmiechu być nie powinno, to należy pamiętać, o tym, co powiedziała komisarz.