Jakiś czas temu lider Kongresu Nowej Prawicy zaszokował wiele osób stwierdzeniem, że aby rozwiązać raz na zawsze problem z Mariuszem Trynkiewiczem, Służba Więzienna powinna w ostatnich tygodniach odsiadywania przezeń kary, nie dokładać starań w obronie jego życia i zdrowia. Dzisiaj w internecie znalazło się nagranie wypowiedzi jednego z byłych strażników, zajmującego się sprawą Trynkiewicza, potwierdzające słowa polityka.
Mariusz Trynkiewicz jest to seryjny morderca, nazwany przez media szatanem z Piotrkowa. W 1988 roku zabił on w Piotrkowie Trybunalskim trzech chłopców: 11 i 12 letnich. W trakcie śledztwa przyznał się do jeszcze jednego morderstwa. W swojej wypowiedzi Janusz Korwin-Mikke zwrócił uwagę na fakt, że prawo nie może działać wstecz – wynika z tego, że skoro prawomocnie zniesiono karę śmierci i zamienioną ją osadzonym (w tym Trynkiewiczowi) na 25 lat więżenia, nie ma formalnej możliwości by to zmienić. Pedofil i dzieciobójca może swobodnie opuścić zakład karny po upłynięciu określonego wyrokiem czasu. Polityk i publicysta, wspominając swój własny pobyt w więzieniu (został tam osadzony za działalność opozycyjną w okresie PRL) stwierdza, że jedynym sposobem, aby Trynkiewicza dosięgła zasłużona kara, jest nieformalne „przyzwolenie” SW, która miałaby nie dopilnować bezpieczeństwa więźnia. Całą wypowiedź, można zobaczyć tutaj:
Słowa te potwierdził w swojej wypowiedzi jeden ze Strażników Więziennych, który pilnował Trynkiewicza na początku odbywania przez niego kary. Wspomina, że wszyscy współwięźniowie, gotowi byli odsiedzieć nawet dłuższy wyrok, byle tylko ukarać pedofila, jedyną słuszną karą – karą śmierci. Pełne nagranie tej wypowiedzi tutaj:
Sprawa ta porusza dwie bardzo ważne kwestie. Po pierwsze poczucie sprawiedliwości. W dobie, w której nie ma kary śmierci, maksymalną sankcją jest dożywotnie pozbawienie wolności (Trynkiewicz miał szczęście, gdyż w wyniku amnestii karę śmierci zamieniono mu na jedyne 25 lat w więzieniu). Nawet dla kryminalistów, ta kara była niczym w porównaniu do okrucieństw, z których zasłynął Szatan z Piotrkowa. Chętnie zgodziliby się na spędzenie dodatkowego ćwierćwiecza w zakładzie karnym, byle tylko dokonać samosądu.
Drugą kwestią jest pytanie – jaką karę zastosować, wobec osadzonego na dożywocie, który w trakcie odbywania jej, zamorduje współwięźnia? Więzień, skazany na dożywocie jest więc bezkarny (izolatka jest śmieszna!). Do końca życia jest utrzymywany za pieniądze podatnika, a swoim ofiarom może śmiać się w twarz.
Sprawy takie jak ta, powinny być przyczynkiem do upowszechniania w narodzie potrzeby powrotu najsurowszej z kar do Kodeksu Karnego. Jest ona gwarantem, że każdy seryjny gwałciciel, morderca, który pieczołowicie zaplanował swą zbrodnie lub pedofil, dostanie to, na co ciężko zapracował – trafi na szubienicę.
Foto: wikipedia