W sobotę zakończył się dwudziesty Przystanek Woodstock w Kostrzynie nad Odrą. Jako przedstawiciel redakcji wmeritum.pl byłem obecny tamże. Po powrocie zagłębiłem się w doniesienia medialne nt. tego wydarzenia. I zobaczyłem- jedne media mówią wyłącznie o zapitym na śmierć czterdziestolatku i liczbie przestępstw. Inne z kolei pokazują uśmiechnięte twarze uczestników, organizatorów mówiących, że to najpiękniejszy festiwal świata. Które mają rację? Żadne. Dlatego postanowiłem napisać artykuł pisany w pierwszej osobie, zarówno jako uczestnik oraz przedstawiciel mediów. Chciałbym subiektywnie napisać o tym co było (i jest) piękne, a co psuje to piękno Przystanku Woodstock.
Trudności w ustaleniu frekwencji…
Na początku warto podać kilka suchych informacji. Na Przystanku Woodstock bawiło się ponad 750 tys. osób. Tak przynajmniej wynika z szacunków organizatorów imprezy. I tu pojawia się problem, na który trzeba zwrócić uwagę. Mianowicie – szacowanie. Przy tak olbrzymim wydarzeniu można sobie dowolnie szacować. Do pewnego momentu liczbę można podać na bazie otrzymanych informacji o sprzedanych biletach PKP i wjazdów samochodów i to podaną z grubsza (w przypadku samochodów). Bo przy tak olbrzymich liczbach, w pewnym momencie statystyki się rozmywają. Trzeba pamiętać, że to tylko szacowanie. I jakie by źródła tych szacunków nie były, należy pamiętać, że nigdy nie będzie znana ilość osób bawiących się na festiwalu. Mogło oczywiście być ich 750 tys. ale mogło też być 500 tys. Także poprzez szacowanie organizatorzy mają wolną rękę w zawyżaniu lub zaniżaniu frekwencji. Jednego jednak nie można Woodstockowi odjąć – festiwal skupia olbrzymią ilość osób. I z samych informacji nt. sprzedanych biletów PKP trzeba uznać Woodstock za największy festiwal muzyczny w Polsce.
Woodstock to przede wszystkim muzyka!
Festiwal trwał cztery dni. Wystąpiło łącznie 75 zespołów na czterech scenach. I tu warto się zatrzymać. Woodstock to przede wszystkim muzyka. Zespoły grały na małej scenie, dużej scenie, scenie ASP i w Pokojowej Wiosce Kryszny. Oczywiście największą uwagę, a zarazem największą frekwencję skupiły te na dużej scenie. Wszyscy artyści mówili jednym głosem, że to największe marzenie polskich muzyków, aby zagrać na dużej scenie. Piotr Rogucki – wokalista Comy powiedział podczas koncertu:
Marzeniem każdego artysty jest zagrać na Woodstocku. Jak raz się zagra to chce się znowu. Gdybym miał umierać chciałbym, żeby ostatnim widokiem, który sobaczę przed śmiercią, było to, co widzę teraz.
Koncerty na dużej scenie, przynajmniej te na których dane mi było być tj: T.Love, The Bill, Budka Suflera, Volbeat, Kamil Bednarek, Tabu, Acid Drinkers, Coma, Accept to wspaniałe wydarzenia kulturowe. Zespoły dały z siebie absolutnie wszystko. Na koncertach poza Woodstockiem nie widziałem ich w tak wspaniałej formie. Szczególnie w mojej pamięci zapadną koncerty Bednarka i Comy ze względu na ładunek energii, którym wypełnili scenę. Każdy z wykonawców zaprezentował inny styl grania, ale wciągnął słuchacza/widza w swój wyjątkowy i twórczy świat. Naprawdę wspaniałe wydarzenie muzyczne!
Stop przemocy! – ale czy słownej i psychicznej także?
Jedyne co mnie dotknęło jako chrześcijanina to występ zespołu Ska-p. Jest to lewacka formacja grająca ska. Ich twórczość dotyczy głównie wydarzeń w Hiszpanii. Przesłanie jest proste: „Cały kryzys w Hiszpanii to wina władzy, kapitalizmu i chrześcijaństwa. Kościół jest zły, a księża to pedofile”. Podczas wykonywania utworu – „Crimen Sollicitations”, który w całości atakuje i obraża Kościół w sposób obrzydliwy i ohydny. Wedle słów piosenki wszyscy księża to pedofile, gwałcą dzieci w konfesjonałach a papież Benedykt, który de facto pochylił się nad problemem pedofilii w Kościele, zamknął usta ofiarom.
W trakcie wykonywania tej piosenki na koncercie zespół zrobił antykościelną manifestację. Najpierw ośmieszono znak krzyża świętego. Później na scenę wyszedł wokalista przebrany za biskupa. I przeszedł do konfesjonału. Po chwili buchnął z niego dym i wyszedł tenże „biskup” w masce diabła z lalką. I zaczął się utwór. Cały utwór był olbrzymią prowokacją. I tu pojawia się moje pytanie: Woodstock – festiwal miłości, piękna, przyjaźni, gdzie podstawowe hasło brzmi – „stop przemocy” – czy przemocy słownej i psychicznej to nie dotyczy? A może nie dotyczy to przemocy wobec Kościoła i Chrześcijan? Dlaczego więc organizatorzy zaprosili zespół, który przeczy podstawowym założeniom festiwalu? Powiem szczerze, że w trakcie koncertu wyszedłem i było mi trochę przykro.
Najpiękniejsza mantra na świecie
Jurek Owsiak powiedział o festiwalu:
To był najpiękniejszy z najpiękniejszych festiwali jakie dotąd udało nam się zrobić. Przystanek Woodstock to już nie tylko festiwal to marka, bardzo dobra i znana na świecie marka. 750 tys. zadowolonych, szczęśliwych i kolorowych ludzi mówiących jednym głosem, wyrażających sprzeciw przeciw przemocy i narkotykom to największa wartość tej imprezy. 1 200 wolontariuszy Pokojowego Patrolu pokazuje, że można pracować przez kilka dni na pełnych obrotach i czerpać z tego ogromną radość.
Owsiak co chwilę, po każdym koncercie powtarzał następującą frazę:
To jest najpiękniejszy festiwal świata.
Przez cały festiwal, w każdym możliwym momencie powtarzał te słowa niczym mantrę. Kiedy mi ktoś powtórzy tysiąc razy jedną rzecz, mam wrażenie jakby chciał mi coś wmówić, zgodnie z zasadą, że kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą. Powiem szczerze irytowało mnie to, a z każdą kolejną frazą coraz bardziej wątpiłem we wspaniałość festiwalu. No bo skoro coś jest dobre, piękne, wspaniałe to po co to co chwile powtarzać? Czyżby żeby coś na stałe komuś zakodować? Czy z braku pomysłu, co by można powiedzieć ludziom? Rzeczy wspaniałe po prostu się widzi. Uważam mimo wszystko, że to piękny festiwal, ale słuchanie co chwilę tego samego jest po prostu irytujące.
Krzysztof Dobies – rzecznik WOŚP mówi podobnie:
Stworzyliśmy nowy standard festiwalu w Europie. My z Orkiestrą, jako organizator, i publiczność tego festiwalu, która sprawia, że Przystanek to zjawisko made in Poland zadziwiające każdego gościa ze świata. Mówiliśmy o naszym spotkaniu w Kostrzynie jako o Najpiękniejszym Festiwalu Świata, a w tym roku bardzo wielu naszych gości mówiło nam, że to NAJLEPSZY FESTIWAL, na jakim byli. Bardzo dziękujemy każdej jednej z wielu tysięcy osób zaangażowanych w pracę na Przystanku za jej wkład i ogromny profesjonalizm. Jesteśmy naprawdę dumni z tego pięknego wydarzenia, jakim był 20. Przystanek Woodstock w Kostrzynie nad Odrą!
Bijemy rekordy, pomagamy dziennikarzom!
W trakcie trwania festiwalu pobito dwa rekordy Guinessa. Pierwszy – stworzono największą na świecie sztafetę na rowerze stacjonarnym (wcześniej wynosił 251 osób, pobito na 320) i drugi w body paintingu. Czyli największej ilości pomalowanych ciał (poprzedni – 316 osób, pobito na 398).
Dla dziennikarzy Woodstock jest nijako Mekką dla materiałów prasowych. Festiwal to miejsce na zrobienie niesamowitej ilości ciekawych fotografii, materiałów telewizyjnych i reportaży. Nasza redakcja postawiła na stworzenie jak największej ilości wywiadów z artystami. Udało nam się przeprowadzić 9 ciekawych wywiadów, które na bieżąco będą ukazywać się na naszym portalu. Biuro prasowe i opieka nad dziennikarzami należy do najlepszych na świecie.
Podsumowując…
Woodstock to na tyle niesamowite i olbrzymie wydarzenie, że można o nim pisać i pisać. Jednakże jest wiele rzeczy, których być w mojej ocenie nie powinno. Z kolei też nie można odejmować Przystankowi tego wyjątkowego piękna, którego nie ma na innym festiwalu. Nie podoba mi się, że Woodstock to temat sporów między lewicą a prawicą. I niestety, rynek medialny działa tak, że jedni muszą pokazać Woodstock jako stolicę ćpuństwa, pijaństwa i chuligaństwa. Natomiast inne jako najwspanialszą utopię. W mojej ocenie oba te wizerunki są krzywdzące i nie mają za dużo wspólnego z prawdą.
fot. Marek Dudziński/centrum prasowe WOŚP