Syn Magdy Gessler, Tadeusz Muller już 5 maja zadebiutuje jako prowadzący program „Z gruntu zdrowo” na antenie Food Network. W ostatnim wydaniu tygodnika „Wprost” opowiedział między innymi o diecie nutritariańskiej.
Tadeusz Muller w programie „Z gruntu zdrowo” zadebiutuje w roli prowadzącego. W wywiadzie dla „Wprost” wyznał, że jest gotowy na nowe wyzwania. „To, że jestem synem Magdy Gessler to nośne hasło, ale nie widzę powodu, by uciekać przed nim. Przez wiele lat chowałem się, żeby nie być postrzeganym przez pryzmat rodziny. I to mi się udało. Dziś jestem gotowy do wejścia w nowy świat” – mówił.
Kucharz wyznał, że jest na diecie nutritariańskiej i opowiedział krótko o jej założeniach. „Weganie mnie inspirują, aspiruje do bycia jednym z nich, podziwiam ich za tak dojrzałą postawę. Nutritarianizm zakłada jednak, że można jeść mięso, ale wyłącznie ze zrównoważonej hodowli, np. 100 gram tygodniowo, najlepiej ryby. Nie jestem ortodoksem, ale myślę, że jedzenie mięsa trzy razy dziennie, rano szybki, w południe kurczaka, a wieczorem schabowego, to przesada. Popyt na mięso sprawił, że zwierzęta są okrutnie traktowane. Zmniejszenie ilości zjadanego mięsa, zmniejszy okrucieństwo” – powiedział syn Magdy Gessler.
Syn Magdy Gessler: Restauracje korzystają na programach kulinarnych
Zdaniem Tadeusza Mullera, programy kulinarne są bardzo korzystne dla restauracji. „Tworzą apetyt w społeczeństwie na konsumpcję i hedonizm jedzeniowy. Restauracje bardzo na tym korzystają, bo jedzenie staje się modne, staje się nową muzyką. Kiedyś na koszulkach nosiło się idoli muzycznych, dziś nosi się jedzeniowe slogany, na przykład że „ogórki są cool”. To pasjonujące, bo jesteśmy obserwatorami tych przemian” – mówił.
Syn Magdy Gessler stwierdził również, że obecnie jedzenie stało się bardziej egalitarne, dostępne dla wszystkich. „Jedzenie ma być dostępne dla społeczeństwa. Sam nie chodzę do miejsc drogich, rekomendowanych przez instytucje, to nie jest w sferze moich zainteresowań i potrzeb. Lubię miejsca, w których ludzie mogą się jednoczyć, czują się jak u siebie, nie ma polaryzacji ze względu na status społecznych. Dzięki demokratyzacji jakości można dostać coraz więcej rzeczy zarezerwowanych kiedyś dla elit, można spróbować trufli, ostryg czy czegoś równie egzotycznego w normalnej cenie” – dodał.
Czytaj także: Pierwsza prognoza pogody na Wielkanoc i majówkę
Źr.: Wprost