Po pierwszym meczu na Euro na reprezentację Polski spadła lawinowa krytyka. Wojciech Szczęsny obok Grzegorza Krychowiaka został okrzyknięty jednym z głównych winowajców. Jednak polski bramkarz doczekał się obrony ze strony Stefano Tacconiego, byłego włoskiego bramkarza, który również grał w barwach Juventusu Turyn.
Pierwszy mecz reprezentacji Polski na Euro zakończył się kompromitacją. Polacy byli zdecydowanymi faworytami, ale ulegli niżej notowanej Słowacji. Co gorsza, Wojciech Szczęsny zaliczył samobójcze trafienie stając się tym samym pierwszym bramkarzem w historii Euro, który strzelił samobója.
W drugiej połowie Polacy zdołali zremisować, ale po głupim faulu Grzegorz Krychowiak obejrzał drugą żółtą kartkę i w efekcie czerwoną. Niespodziewane osłabienie polskiego zespołu bezlitośnie wykorzystali Słowacy. Zdobyli drugą bramkę i wygrali spotkanie 2:1.
Szczęsny nie popełnił błędu?
Po meczu na reprezentantów spadła ogromna krytyka. Wojciech Szczęsny doczekał się jednak obrońcy w osobie Stefano Tacconiego, byłego bramkarza Juventusu. „To może się zdarzyć, że piłka po uderzeniu w słupek ląduje na plecach bramkarza. To część nieprzewidywalnych rzeczy, które dzieją się w piłce nożnej. To nie była jego wina. Nie mówmy o pomyłce. On jest świetnym bramkarzem, ze świetnymi warunkami. Może to tylko poprawić” – powiedział.
„Bramkarze mają delikatną rolę. Musisz mieć świetną osobowość, aby odeprzeć krytykę i negatywne komentarze. On musi wyjść z tego sam, gdyż bramkarzowi nikt w tym nie pomoże” – dodał.