W niedzielę rozegrano trzy kolejne spotkania 4. kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Najciekawiej zapowiadał się pojedynek na PGE Arena gdzie zmierzyła się miejscowa Lechia Gdańsk z Lechem Poznań.
Lechia Gdańsk – Lech Poznań
Mecz Lechii z Lechem był zapowiadany przez komentatorów jako szlagier 4. kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Od pierwszych minut Lechia prezentowała się nieco lepiej od przeciwnika. Już w 5. minucie Rafał Janicki stanął przed szansą na zdobycie gola, ale oddał minimalnie niecelny strzał. Gospodarze byli stroną dominującą, lecz nie potrafili tego przełożyć na zdobycz bramkową. Dopiero w 35. minucie zmienił się wynik spotkania. Stojan Vranjes został sfaulowany w polu karnym przez Huberta Wołąkiewicza i sędzia wskazał na jedenasty metr. Rzut karny pewnie wykorzystał sam poszkodowany i było 1:0 dla gdańszczan. Tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą część gry zaistniała sytuacja, która jak się później okazało miała znaczny wpływ na końcowy wynik. Zaur Sadajew otrzymał czerwoną kartkę za faul na Łukaszu Trałce. Pierwsza część gry zakończyła się prowadzeniem Lechistów 1:0.
Czytaj także: T-Mobile Ekstraklasa: Wisła wygrywa w hicie kolejki
Na początku drugiej połowy Lechia miała świetną szansę na podwyższenie prowadzenia. Maciej Makuszewski stanął oko w oko z Krzysztofem Kotorowskim, ale oddał niecelny strzał na bramkę Lecha. W kolejnych minutach piłkarze z Poznania zaczęli przejmować inicjatywę w spotkaniu, lecz Dariusz Trela dobrze spisywał się we własnej bramce. Na dziesięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry Lech zdobył wyrównującego gola. Tomasz Kędziora celnie dośrodkował na głowę Łukasza Teodorczyka, a ten mocnym strzałem posłał piłkę do bramki. Cztery minuty później goście wyszli na prowadzenie, a bramka była niemalże kopią tej sprzed kilku minut. Mecz zakończył się zwycięstwem Lecha Poznań 1:2.
Lechia Gdańsk – Lech Poznań 1:2 (1:0)
Stojan Vranjes (36) – Łukasz Teodorczyk (80, 84)
Żółte kartki: Zaur Sadajew, Mateusz Możdżeń – Vojo Ubiparip, Łukasz Trałka, Dawid Kownacki, Łukasz Teodorczyk
Czerwona kartka: Zaur Sadajew (45)
Lechia Gdańsk: Dariusz Trela – Mateusz Możdżeń, Rafał Janicki, Tiago Valente, Nikola Lekovic – Maciej Makuszewski, Ariel Borysiuk, Daniel Łukasik (55. Marcin Pietrowski), Stojan Vranjes (75. Adam Buksa), Piotr Grzelczak (86. Bartłomiej Pawłowski) – Zaur Sadajew.
Lech Poznań: Krzysztof Kotorowski – Tomasz Kędziora, Marcin Kamiński, Hubert Wołąkiewicz, Luis Henriquez – Dawid Kownacki, Darko Jevtić (90. Dariusz Formella), Łukasz Trałka, Kasper Hamalainen (66. Łukasz Teodorczyk), Gergo Lovrencsics (74. Barry Douglas) – Vojo Ubiparip
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock)
Widzów: 25 529
Zawisza Bydgoszcz – Podbeskidzie Bielsko-Biała
Początek spotkania nie mógł zachwycić kibiców w Bydgoszczy. Najlepszą sytuację miał w 14 minucie Dariusz Kołodziej, ale piłka po jego strzale trafiła tylko w słupek. W 33. minucie piłkarze Zawiszy objęli prowadzenie w spotkaniu. Michal Pesković popełnił błąd przy obronie strzału, a Jorge Kadu wykorzystał to zdobywając bramkę dla gospodarzy. Do przerwy utrzymał się wynik 1:0.
Podbeskidzie wyrównało w 49. minucie. Damian Chmiel podał prostopadle do Kołodzieja, a ten mocnym strzałem pokonał Andrzeja Witana. Po golu wyrównującym gra nabrała rumieńców. Bernardo Vasconcelos uderzył jedynie w słupek, a Sylwester Patejuk nie trafił do bramki w idealnej sytuacji. Wynik rozstrzygnął się w doliczonym czasie gry. Frank Adu Kwame z lewego skrzydła podał do Damiana Chmiela, a ten z 10 metrów pokonał Witana. Mecz zakończył się zwycięstwem Podbeskidzia 2:1.
Zawisza Bydgoszcz – Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:2 (1:0)
Jorge Kadu (33) – Dariusz Kołodziej (49), Damian Chmiel (90)
Żółta kartka: Bartłomiej Konieczny
Zawisza Bydgoszcz: Andrzej Witan – Anestis Argyriou, Paweł Strąk, Andre Micael Pereira, Sebastian Ziajka – Luis Carlos, David Fleurival, Kamil Drygas, Alvarinho (67. Bernardo Vasconcelos), Jorge Kadu (62. Wagner) – Rafael Porcellis (80. Piotr Petasz)
Podbeskidzie Bielsko-Biała: Michal Pesković – Tomasz Górkiewicz, Dariusz Pietrasiak, Bartłomiej Konieczny, Adam Pazio – Anton Sloboda, Maciej Iwański, Sylwester Patejuk (87. Frank Adu Kwame), Dariusz Kołodziej (74. Piotr Malinowski), Damian Chmiel – Krzysztof Chrapek (46. Bartosz Śpiączka)
Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce)
Widzów: 1 500
Wisła Kraków – Ruch Chorzów
W ostatnim niedzielnym spotkaniu Wisła Kraków podejmowała na własnym stadionie uczestnika IV rundy el. Ligi Europejskiej – Ruch Chorzów. Faworytem spotkania byli krakowianie, którzy w ubiegłej kolejce pokonali na wyjeździe poznański Lech 2:3. Od początku meczu kibice mogli oglądać bardzo ciekawe spotkanie. Pierwszą groźną sytuację miał Jakub Kowalski, który próbował wolejem z 20 metrów pokonać bramkarza Wisły. Chwilę później Paweł Brożek przegrał pojedynek sam na sam z Kamińskim. W 14. minucie sędzia popełnił fatalny błąd. Arbiter spotkania nie uznał gola Brożka i odgwizdał zagranie ręką piłkarza Ruchu, mimo wcześniejszego przywileju korzyści dla Białej Gwiazdy. Cztery minuty później gospodarze wyszli na prowadzenie. Po faulu Marcina Malinowskiego na Macieju Jankowskim w polu karnym, „jedenastkę” wykorzystał Rafał Boguski. Stracony gol pobudził piłkarzy Ruchu, którzy zaczęli dominować w spotkaniu. Najlepszą sytuację w tej fazie meczu miał Zieńczuk, który posłał piłkę nad bramką Wisły. W 32. minucie gospodarze mogli podwyższyć prowadzenie, ale Garguła uderzył prosto w bramkarza Ruchu. Piłkarze ze Śląska wyrównali tuż przed zejściem do szatni na przerwę. Bartłomiej Babiarz podał efektownie piętą do Dziwniela, a ten z ostrego kąta zdobył gola dającego remis. Pierwsza połowa tego emocjonującego meczu zakończyła się remisem 1:1.
Na początku drugiej połowy kolejną kapitalną sytuację zmarnował Brożek, kierując piłkę obok słupka bramki Ruchu. Podobnie było w 61. minucie, wtedy na posterunku stanął Kamiński. Niebiescy wyszli na prowadzenie w 73. minucie. 22-letni piłkarz zgubił doświadczonego Arkadiusza Głowackiego i strzałem z 14 metrów posłał piłkę do siatki Buchalika. Warto wspomnieć, że 10 minut wcześniej Grzegorz Kuświk stał przed szansą wyprowadzenia Ruchu na prowadzenie, ale nie trafił w światło bramki. Piłkarze z Krakowa do samego końca walczyli o chociażby remis na koniec spotkania, i dopięli swego. Paweł Brożek w końcu wykorzystał sytuację w jakiej się znalazł i po dośrodkowaniu Sadloka pokonał Kamińskiego tzw. „szczupakiem”. Biała Gwiazda próbowała jeszcze zdobyć bramkę dającą 3 punkty, ale na to nie starczyło czasu. Podział punktów w Krakowie, 2:2.
Wisła Kraków – Ruch Chorzów 2:2 (1:1)
Rafał Boguski (18 – karny), Paweł Brożek (83) – Daniel Dziwniel (43), Michał Efir (73)
Żółte kartki: Paweł Brożek – Marcin Malinowski, Marek Zieńczuk
Wisła Kraków: Michał Buchalik – Łukasz Burliga, Arkadiusz Głowacki, Dariusz Dudka, Maciej Sadlok – Łukasz Garguła (69. Tomasz Zając), Semir Stilic, Alan Uryga (55. Emmanuel Sarki), Maciej Jankowski, Rafał Boguski – Paweł Brożek
Ruch Chorzów: Krzysztof Kamiński – Michał Helik (56. Marcin Kuś), Marcin Malinowski, Piotr Stawarczyk, Daniel Dziwniel – Jakub Kowalski (77. Kamil Włodyka), Łukasz Surma, Bartłomiej Babiarz, Filip Starzyński, Marek Zieńczuk – Grzegorz Kuświk (68. Michał Efir)
Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz)
Widzów: 5783
fot. Lechia.net
Aby śledzić informacje sportowe na bieżąco zapraszamy na nasz fanpage: