W poniedziałek w wieku 74 lat zmarł Krzysztof Krawczyk, jedna z największych legend polskiej muzyki rozrywkowej. Jego przyjaciel i agent Andrzej Kosmala poinformował, że przed śmiercią wokalista zdążył pożegnać się z żoną.
W ostatnim czasie Krzysztof Krawczyk trafił do szpitala z powodu COVID-19. Wydawało się jednak, że z jego zdrowiem jest coraz lepiej, tuż przed świętami wrócił do domu. Wielkanoc spędził z najbliższymi, a w poniedziałek stan jego zdrowia gwałtownie się pogorszył. Wokalista stracił przytomność i trafił do szpitala, gdzie zmarł.
Menedżer i przyjaciel Krzysztofa Krawczyka Andrzej Kosmala zdradził w rozmowie z „Super Expressem”, że wokalista zdążył pożegnać się z żoną. Powiedział też, jakie były jego ostatnie słowa skierowane do małżonki. „Zdążył jednak pożegnać się z Ewą. Ostatnie słowa, jakie do niej powiedział, to: Moja kochana laleczko” – wyznał.
Dla żony Krzysztofa Krawczyka to ogromny cios. Para przeżyła razem 36 lat. Kilka lat temu kobieta mówiła, że ma nadzieję, iż uda im się odejść razem. „Proszę Boga, by zrobił tak, żebyśmy odeszli razem, żeby żadne z nas nie musiało cierpieć. Wiem, jak jemu byłoby ciężko. Ja bym sobie poradziła, ale Krzyś nie” – mówiła.
Pogrzeb Krzysztofa Krawczyka ma odbyć się pod koniec tygodnia. Prawdopodobnie będzie miał charakter państwowy.
Źr.: Super Express