Toni Kroos wywołał kulturową dyskusję w Niemczech. Wszystko przez jego deklarację na temat poziomu bezpieczeństwa w tym kraju. Piłkarz nie chce, by jego córka dorastała w Niemczech. – Nic dziwnego, że poczucie bezpieczeństwa spada – uważa dziennikarz Ben Krischke.
Toni Kroos zdobył się ostatnio na refleksję dotyczącą życia w Niemczech, czym spowodował ogromne zamieszanie. Co takiego powiedział? Chodzi o jego wypowiedź w podcaście „Lanz&Precht”.
-Wciąż mam rodzinę w Niemczech. Pytaliście mnie wcześniej, gdzie zamierzam mieszkać. Uważam, że Niemcy to wspaniały kraj, bardzo lubię tu przebywać. Ale to nie są te same Niemcy, co 10 lat temu – podkreślił niemiecki pomocnik.
Warto w tym kontekście dodać, że Kroos od 2014 roku jest związany z hiszpańskim Realem Madryt. Piłkarz poznał ten kraj i dlatego zestawia go ze swoją ojczyzną. – Gdybym miał to porównać z Hiszpanią, to dam przykład mojej siedmioletniej córki. Jeśli będzie miała 13-14-15 lat i chciałaby wyjść z domu o godzinie 23, to wolałbym, żeby zrobiła to w Hiszpanii niż w dużym niemieckim mieście – podkreślił.
– Nie uważam, że w Hiszpanii nic złego się dzieje, ale myślę jedynie o świadomym przeczuciu z mojej strony – zastrzegł Kroos. W opinii piłkarza polityka migracyjna jest w pewnym stopniu „poza kontrolą”.
Toni Kroos o sytuacji w Niemczech. Dziennikarz: Nie jest też tak, że na niemieckich ulicach panuje anarchia
– Oczywiście wśród tych, którzy przyjechali, jest pewien procent – tak samo wśród Niemców – osób, które nie są dla nas dobre. Jeśli nie potrafisz rozdzielić tych, którzy nie są dla nas dobrzy, to na końcu to staje się trudne. I wtedy oczywiście podejście Niemców do tego też zaczyna być podzielone – podsumował gorzko.
Słowa piłkarza były odnotowane w mediach, jednak najwięcej komentarzy pojawiło się w mediach społecznościowych. Część komentatorów uznaje, że przesadził i niesprawiedliwie osądza swój kraj. W mediach społecznościowych nie brakuje jednak głosów przyznających mu rację.
Do sytuacji w rozmowie z portalem sport.pl odniósł się niemiecki dziennikarz polityczny Ben Krischke, który już na wstępie wyjaśnił, że Kroos wypowiadał się bardzo ostrożnie, ale wskazał problem, który istnieje w świadomości niemieckiego społeczeństwa.
– Nic dziwnego, że poczucie bezpieczeństwa spada. Powiedziałbym jednak, że statystyki pokazują, że nie jest to tylko „odczucie”, ale że sytuacja w zakresie bezpieczeństwa rzeczywiście się pogorszyła. Zwłaszcza od czasu kryzysu migracyjnego w latach 2015/2016, gdy setki tysięcy osób przedostały się do kraju bez kontroli – stwierdził.
– Nie jest też tak, że na niemieckich ulicach panuje anarchia. Ale „indywidualnych przypadków” jest coraz więcej i rozumiem, że Toni Kroos woli pozostać z córką w Hiszpanii. Poza tym, politycznie mamy do czynienia z burzliwymi czasami – dodał.