Rafał Trzaskowski nie zamierza brać udziału w debacie organizowanej przez TVP. W zamian zaproponował organizację tzw. „Areny prezydenckiej”, w której udział mieliby wziąć dziennikarze z 15 redakcji. Na antenie Polsat News od pomysłu odnieśli się przedstawiciele obozu rządzącego.
Wicerzecznik PiS Radosław Fogiel nie krył rozbawienia pomysłem. „Już odpowiadam, muszę się tylko przestać śmiać, bo kandydat Platformy Obywatelskiej opowiada coś o obiektywizmie, twierdzi, że miały miejsce jakieś ustawki, po czym zaprasza na debatę, organizowaną przez samego siebie i swój sztab” – mówił.
„Przecież to jest jakaś propozycja rodem z kabaretu. Gdzie ta debata się odbędzie? W Kidawa TV? To jeszcze istnieje ta instytucja? Traktujmy się poważnie” – kpił.
„Mówi Rafał Trzaskowski o ustawkach – może po prostu nie należy płakać, jak się kiepsko wypada w debacie, jak się kiepsko wypada w wyborach, jak się otrzymuje najgorszy wynik w historii wśród wszystkich kandydatów Platformy, którzy weszli do drugiej tury. Może nie trzeba płakać, tylko się wciąż za robotę?” – zastanawia się Fogiel.
Czytaj także: Trzaskowski zaskakuje: „Chętnie wezmę udział w Marszu Niepodległości”
Do sprawy odniósł się też uczestniczący w programie Błażej Spychalski rzecznik Andrzeja Dudy. „Myślę, że jeżeli Rafał Trzaskowski będzie znał Kodeks wyborczy, to wtedy pewnie takich głupot (…) nie będzie opowiadał. Otóż ja przypominam, że zgodnie z Kodeksem to telewizja publiczna ma prawny obowiązek zorganizowania debaty wyborczej. Dlatego też przed I turą wyborów była zorganizowana debata wyborcza, na której był prezydent Andrzej Duda i na której najgorzej wypadł Rafał Trzaskowski, zastępca Borysa Budki.” – mówił.
Źr. polsatnews.pl