Donald Tusk jest gotów na przejęcie władzy w Polsce. – Nie pchałbym się za zadanie, które jest niewykonalne – zapewnia, mówiąc o planie po zwycięskich wyborach. Szef Platformy Obywatelskiej uchylił rąbka tajemnicy w rozmowie z dziennikarzami „Super Expressu”.
Donald Tusk intensywnie zabiega o głosy wyborców. Lider Platformy Obywatelskiej nie ukrywa, że wrócił do krajowej polityki, bo chce pokonać Prawo i Sprawiedliwość oraz Jarosława Kaczyńskiego.
Ostatnio mówił o tym w rozmowie z „Super Expressem”. Dziennikarze zapytali o jego ruchy w pierwszych stu dniach rządów. Tusk podkreślił, że podstawowym narzędziem działania będzie poparcie Polaków. – Narzędziem tym podstawowym jest poparcie ludzi przy wyborach. Ten będzie robił porządki, kto wygra wybory, kto jest zdeterminowany. Narzędzia są na stole – oświadczył.
Jak będzie wyglądała współpraca przyszłego rządu z prezydentem Dudą? Tusk ma pomysł
Szef PO nie obawia się prezydenta Andrzeja Dudy. Wyraził nawet przekonanie, że będzie on „słaby” po wyborach. – Sytuacja w relacji przyszły rząd-prezydent zmieni się diametralnie. Ja nie zakładam, że prezydent Duda będzie dalej brnął w te dwuznaczne, a czasami wprost niekonstytucyjne działania, w momencie kiedy zniknie parasol PiS. Jestem przekonany, że po wygranych wyborach skłonimy prezydenta do współpracy – podkreślił.
W kontekście pierwszych działań zapowiedział rozprawienie się z mediami. – Porządek w mediach publicznych zrobimy w ciągu 48 godzin, i na to są narzędzia prawne, proszę mi zaufać – zapewnił.
Tusk wierzy w swoje zwycięstwo. – Ja też nie jestem samobójcą, ja bardzo chcę wygrać te wybory (…). Nie pchałbym się za zadanie, które jest niewykonalne. Już się w życiu nawygrywałem i naprzegrywałem, i narządziłem – przypomniał.
– Gdybym nie miał pewności, gdybym nie miał wokół siebie ludzi, których mądrość wysoko cenię, a to jest gwarancją sukcesu, nie ryzykowałbym wygranej, które miałaby się zamienić natychmiast w przegraną – podkreślił.
Tusk przekonuje, że ma już ludzi, którzy zajmą się „porządkowaniem” kraju po rządach Zjednoczonej Prawicy. – To jest armia ludzi przygotowanych do tego, aby od pierwszego dnia po wyborach ruszyć do czyszczenia tej stajni Augiasza, jaką PiS nam zostawi – podsumował.