Tygodnik „Wprost” dowiedział się, że Donald Tusk rozważa już nawet kształt przyszłego potencjalnego rządu. Okazuje się, że problem jest z Radosławem Sikorskim, bo ten w ostatnim czasie wywołał wściekłość szefa Platformy Obywatelskiej. Poszło o dwie kwestie.
Z ustaleń dziennikarzy „Wprost” wynika, że Tusk kontynuuje porządki w partii. Rozpoczął budowę zaplecza politycznego, na którym oparłby potencjalny rząd w przypadku przejęcia władzy od PiS. Trzonem tej grupy stali się politycy, którzy odgrywali ważne role w poprzednim rządzie PO z lat 2007-2014. Okazuje się, że pojawił się problem z Sikorskim.
Czytaj także: Mocny apel Kaczyńskiego: „Dziś jest czas próby”
„Tusk widziałby przy sobie Bartłomieja Sienkiewicza, Bartka Arłukowicza. Z Sikorskim jest problem, bo ostatnio Donald ma z nim na pieńku” – powiedział anonimowo „Wprost” polityk z otoczenia Tuska. Może to zaskakiwać, bo Sikorski był jednym z głównych orędowników powrotu Tuska do Polski.
„Wprost” informuje, że są dwa powody nieporozumień pomiędzy politykami. Pierwszym jest raport Transparency International EU o ogromnych zarobkach Sikorskiego. Organizacja przeanalizowała deklaracje majątkowe wszystkich 704 eurodepotowanych.
W dokumencie stwierdzono, że ok 15 proc. europosłów mających zewnętrzne dochody bardzo niejasno opisało źródła zarobkowania lub stanowiska. Na czele stawki znalazł się… Sikorski. Z raportu wynika, że Sikorski z 12 dodatkowych zajęć miał dochód od 588 048 do 804 tys. euro. To miało bardzo rozzłościć szefa PO. Tusk nie uwierzył w zapewnienia Sikorskiego, że w rzeczywistości jego zarobki z tego źródła miały być rzekomo dużo niższe.
Drugim powodem złości na Sikorskiego jest jego skandaliczna aktywność w mediach społecznościowych. „Donaldowi bardzo nie spodobało to, w jaki sposób Radek zwrócił się publicznie do Beaty Kempy. Był na niego wściekły za ten wpis” – stwierdził jeden z polityków PO odnosząc się do ataku Sikorskiego na europosłankę PiS.
Źr. wprost.pl