„Azyl” to film, o którym niezwykle trudno jest coś napisać. Z jednej strony przedstawia niezwykle ważną historię – aż chciałoby się powiedzieć: „Nareszcie!”. Z drugiej jest po prostu zachwycający takim swoim pięknem. Bo w jakiś sposób jest to takie małe arcydzieło.
„Azyl” jest amerykańskim filmem opowiadającym o Antoninie Żabińskiej i jej mężu – Janie Żabińskim. Jan był w okresie dwudziestolecia międzywojennego właścicielem ogrodu zoologicznego w Warszawie. W czasie II wojny światowej ich zoo zostało zamknięte, wiele zwierząt zginęło. Małżeństwo postanowiło zaryzykować własne życie i pomóc w ucieczce Żydów z getta. Łącznie dzięki nim uratowano kilkaset osób.
Na samym początku warto zauważyć, że ten film jest niezwykle ważny z punktu widzenia historii Polski. Wreszcie szerszej publiczności na całym świecie została pokazana produkcja ukazująca bohaterstwo Polaków w czasie II wojny światowej. I chociaż wiemy, że Antonina i Jan Żabińscy to tylko kropla w morzu, to niezwykle istotne jest przedstawienie takich pojedynczych postaci, będących reprezentantami szerszego grona Polaków ratujących Żydów. Nieprzypadkowo bowiem to właśnie Polaków jest najwięcej wśród laureatów tytułu Sprawiedliwy wśród Narodów Świata przyznawanego przez instytut Yad Vashem. W ten sposób uhonorowane zostało także małżeństwo Żabińskich.
Fakt, że film jest ważny dla polskiej historii to tylko jedna z jego zalet. Oprócz tego jest on bowiem naprawdę zachwycający. „Azyl” jest w tym przypadku doskonałym tytułem, chociaż nie mającym wiele wspólnego z angielskim oryginałem („The Zookeeper’s Wife”). Bo właśnie ten ogród zoologiczny i dom państwa Żabińskich są azylem, do którego do pewnego przynajmniej stopnia nie dociera to, co dzieje się na zewnątrz. Gdy wychodzi się z niego, wokół widać świat okupowanej Warszawy, swastyki, żołnierzy oraz przede wszystkim biedę i tragizm żydowskiego getta. W domu głównych bohaterów panuje jednak ciepło i spokój. I chociaż wyraźnie widać, że ten spokój przez cały czas wisi na włosku i może skończyć się różnie to uciekinierzy z getta mogą tam odetchnąć przed dalszą podróżą. Rzadko kiedy tytuł filmu tak doskonale współgra z jego sednem.
Obsada filmu „Azyl” jest doskonała. Tutaj praktycznie nie widzę wad, przynajmniej jeśli chodzi o trójkę głównych bohaterów. Każdy z nich jest inny a jednocześnie ich cechy zostały ukazane przez aktorów fantastycznie. Szczególne laury należą się przede wszystkim Jessice Chastain, która wcieliła się w rolę Antoniny Żabińskiej. Aktorka we wspaniały sposób ukazała postać, która z jednej strony chce pomóc, a z drugiej nie jest wolna od wątpliwości i ogromnego strachu. To nie jest bohaterka, która bez obaw rzuciłaby się w wir walki. Jest to raczej żona i matka, która strasznie się boi, ale mimo to przezwycięża swój lęk i staje naprzeciw wroga. Wspaniały i wzruszający jest również wątek jej miłości do zwierząt. Doskonale widać, jak spieszy ona im na pomoc, co później przełoży się również na bohaterstwo w pomocy ludziom.
Jej mąż jest zupełnie inny, a mimo to doskonale się oni uzupełniają. Odtwórca roli Jana Żabińskiego, Johan Heldenbergh ukazał postać, która również nie jest wolna od wątpliwości. Z drugiej jednak strony potrafi naprawdę bohatersko wyjść poza tytułowy azyl i zmierzyć się z wojenną rzeczywistością. Jan Żabiński jest naprawdę dobry i serdeczny w stosunku do innych, chociaż na pierwszy rzut oka tego nie widać.
W filmie występuje również główny antagonista, czyli Lutz Heck, grany przez Daniela Bruhla. Jest to postać pełna licznych sprzeczności. Z jednej strony jest on oczywiście w jakiś sposób postacią negatywną, głównym zoologiem Hitlera, pełniącym ważne zadania w okupowanej Warszawie. Z drugiej jednak strony po obejrzeniu całego filmu nie można uczciwie stwierdzić, że postać ta jest jednoznacznie negatywna. Tak naprawdę niejednokrotnie życie głównych bohaterów zależało od niego, ale miał on pewną słabość, która w piękny, choć brutalny sposób została ukazana w filmie.
Tak naprawdę te kilka słów w żaden sposób nie oddają klimatu i emocji, jakie towarzyszą widzowi na sali kinowej. „Azyl” to naprawdę ważny film i osobiście bardzo cieszę się, że amerykański rynek przedstawił bohaterską historię małżeństwa Żabińskich. Jednak oprócz tego, jest to produkcja niezwykle piękna, przedstawiająca bohaterstwo w trudnych czasach. Bohaterstwo, które nie jest łatwe, nie jest wolne od wątpliwości, ale potrafi przeciwstawić się i wrogowi i własnemu lękowi. Z czystym sumieniem byłoby to jeden z tych filmów, które polecę każdemu. Bo wcale nieczęsto kino potrafi dać widzowi tak ogromne emocje – strachu, złości, radości i wzruszenia.
Czytaj także: Będą kolejne gry w świecie „Wiedźmina”? Wypowiedź prezesa daje ogromne nadzieje!