W Wielkiej Brytanii rozpętała się prawdziwa burza. Wszystko w związku z opiewającym na ponad dwa miliardy euro rachunkiem jaki Komisja Europejska przedstawiła premierowi tego kraju Davidowi Cameronowi.
Władze w Brukseli zażądały od Brytyjczyków dodatkowej wpłaty na unijne konto po tym, gdy okazało się, że lokalna gospodarka osiąga coraz lepsze wyniki. Przedstawiony przez KE rachunek zaskoczył Wyspiarzy. Otrzymali go bowiem bez uprzednich zapowiedzi i konsultacji.
Na konferencji prasowej zorganizowanej po unijnym szczycie David Cameron nie szczędził unijnym włodarzom gorzkich słów. Polityk zareagował niezwykle impulsywnie, w trakcie swojego przemówienia m.in. bił pięścią w mównicę.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Premierowi wtórują lokalne media. Dziennik „Daily Telegraph” na okładce swojego wydania grzmi „Unijne żądania rujnują argumentację za tym, by pozostać w Unii”. Nicholas Watt z „Guardiana” pisze z kolei, że w wyniku roszczeń UE proeuropejski polityk jakim jest Cameron, został postawiony pod ścianą. W kraju coraz bardziej naciska go eurosceptyczna Partia Niepodległości, w związku z czym – chcąc, nie chcąc – będzie musiał zaostrzyć swoją retorykę wobec Brukselskich struktur.
Powszechnie wiadomo, że Cameron nie jest zwolennikiem opuszczenia przez Wielką Brytanię UE. Niedługo może jednak nie mieć wyboru. Zgodnie ze swoją obietnicą, w przypadku ponownego zwycięstwa w wyborach, będzie musiał zorganizować w kraju referendum, w którym każdy obywatel wyrazi swoją opinię na temat tego czy Zjednoczone Królestwo nadal powinno funkcjonować jako część Wspólnoty.
Oprócz Wielkiej Brytanii daninę na rzecz UE będą musieli przekazać także Bułgarzy, Włosi, Cypryjczycy, Grecy, Irlandczycy, Maltańczycy, Holendrzy oraz Łotysze. Polska otrzyma zwrot pieniędzy. W przypadku naszego kraju będzie to kwota w wysokości 316 milionów euro.
źródło: onet.pl, gazetaprawna.pl
Fot. Wikimedia/Valsts kanceleja