Na gruncie włoskiego parlamentu trwa dyskusja na temat płatnego urlopu, który miałby przysługiwać kobietom przechodzącym bolesne miesiączki. Posłowie chcą wynegocjować dla takich przypadków trzy dni wolne w miesiącu. Decyzja w sprawie ustawy zostanie podjęta w ciągu najbliższych kilku miesięcy.
Zgodnie z projektowaną ustawą, w przypadku bolesnych dolegliwości związanych z menstruacją kobiety mogłyby dostawać dodatkowe trzy dni wolnego od pracodawcy. Warunkiem koniecznym do uzyskania wolnego miałoby być zaświadczenie od lekarza. Kobiety nie musiałyby wykorzystywać dni ze zwykłego zapasu chorobowego w pracy.
Takie rozwiązanie, zwane urlopem menstruacyjnym, funkcjonuje już między innymi w Chinach, Korei Południowej i na Tajwanie. W Japonii urlop taki funkcjonuje od 1947 roku i nazywa się go „wolnym fizjologicznym”. W każdym z tych krajów kobietom przysługuje inna długość urlopu – w Indonezji są to dwa dni wolne od pracy w miesiącu, a na Tajwanie – trzy.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Włoski projekt rodzi jednak pewne obawy. Z jednej strony podkreśla się chęć stworzenia komfortowej sytuacji dla kobiet, z drugiej istnieje obawa, że „specjalne” traktowanie obróci się przeciwko nim. Przypuszcza się, że urlop miesiączkowy mógłby osłabić pozycję kobiet na rynku pracy – pracodawcy mogliby chętniej zatrudniać mężczyzn, którzy nie potrzebują dodatkowych dni wolnych i byliby dzięki temu bardziej dyspozycyjni. Szacuje się równie, że jeden dzień wolny raz w miesiącu skutkowałby milionowymi stratami dla pracodawców rocznie.
Źródło: polki.pl, ofeminin.pl