Marcin Łobodziński, dziennikarz serwisu autokult.pl, postanowił przeprowadzić pewien eksperyment. Dotyczył on piwa bezalkoholowego.
Właśnie wkroczyliśmy w weekend majowy. Oznacza to, że Polacy rozjechali się po Polsce, by odpoczywać, a co za tym idzie również spożywać alkohol. Dla tych, którzy są zmotoryzowani i zamierzają prowadzić swoje pojazdy alternatywą pozostają napoje bezalkoholowe – na przykład piwo.
Czy po wypiciu dużej ilości takiego piwa powinniśmy obawiać się, że „wydmuchamy” coś podczas rutynowej kontroli drogowej? Sprawdzić to postanowił Marcin Łobodziński, dziennikarz serwisu autokult.pl.
– W ciągu trzech godzin wypiłem cztery butelki piwa bezalkoholowego o pojemności 0,5 litra, niczego w tym czasie nie jedząc – napisał w swoim artykule opisując, jaką metodę przyjął.
Wypił dwa litry piwa bezalkoholowego i dmuchnął w alkomat
Łobodziński przyznaje, że bezpośrednio po spożyciu piwa i dmuchnięciu w alkomat wynik pokazał równiutkie zero. Okazuje się jednak, że przy innej próbie alkomat już drgnął.
Dziennikarz relacjonuje, że dmuchnął w narzędzie także bezpośrednio po ostatnim łyku piwa i wówczas na tablicy wyników pokazał się rezultat 0,10 promila. Jak przyznaje Łobodziński – był to najwyższy wynik podczas całego badania. Cztery minuty później wszystko wróciło do normy i znów było zero.
– Jeśli kupisz sobie piwo bezalkoholowe do samochodu i będziesz je pić w czasie jazdy, może się okazać, że podczas kontroli drogowej policjant zatrzyma cię na dłużej. Otóż wydmuchanie 0,10 promila będzie skutkowało tym, że funkcjonariusz będzie miał obowiązek ponownie sprawdzić trzeźwość po 15 minutach. Może mieć bowiem przypuszczenie, że stężenie alkoholu jeszcze wzrośnie. Oczywiście po kolejnym badaniu pojedziesz już dalej, ale stracisz trochę czasu – tłumaczy Łobodziński. Cały tekst TUTAJ.