W przeddzień drugiej tury wyborów prezydenckich we Francji rozmawiamy z Michałem Marusikiem, europosłem, wiceprzewodniczącym grupy Europa Narodów i Wolności, na czele której stoi Marine Le Pen. W wyścigu o prezydenturę Francji Le Pen w pierwszej turze uzyskała 21,30 proc. głosów. W niedzielę 7 maja zmierzy się z Emanuelem Macronem (24,01 proc.). Marusik, współpracujący na co dzień w jednej grupie Parlamentu Europejskiego z Marine Le Pen, przybliżyła nam osobę kandydatki, jej stosunek do Polaków oraz politykę francuską „od kuchni”.
Natalia Wiślińska: Jak ocenia pan wynik pierwszej tury wyborów we Francji? Czy jest on dla Pana zaskoczeniem?
Michał Marusik: Nie, nie jest zaskakujący, to było do przewidzenia. Ja mianowicie jestem zwolennikiem tezy, że cała ta europejska demokracja, zachodnia demokracja polega na tym, że najpierw ustala się wyniki wyborów, a potem przeprowadza się wybory. I one są zgodne z przewidywaniami, takie były plany i tak są realizowane, nic tu się nie zmieniło.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
A jeśli chodzi o poparcie dla kandydatki Frontu Narodowego Marine Le Pen, uważa Pan, że odniosła sukces? Jak skomentuje pan jej wynik?
Jest wysoki, a to dlatego, że prowincja francuska już nie wytrzymuje presji islamistów i naprawdę chciałaby coś zmienić i mobilizuje się do uczestnictwa w wyborach. A cała francuska prowincja popiera Front Narodowy. Stąd jest duża frekwencja w wyborach i stąd jest bardzo dobry wynik Frontu Narodowego. O ogólnym wyniku decydują największe miasta, których estabilishment czym innym się zajmuje i czym innym żyje i czego innego pilnuje – własnego interesu, interesu władzy francuskiej. Potrafi go dopilnować, ma narzędzia oddziaływania, więc wynik jest miej więcej przesądzony. Oczywiście ten wynik będzie inny w wyborach samorządowych, gdzie w bardzo wielu miastach Front Narodowy będzie główną siłą polityczną.
Na co dzień współpracuje pan z Marine Le Pen w ramach jednej grupy w Parlamencie Europejskim. Jaki jest jest jej stosunek do Polaków? Często podkreśla się, że racji swoich nacjonalistycznych poglądów ma ona pewne obawy m.in przed zabieraniem pracy przez obcokrajowców Francuzom. Jak to wygląda w rzeczywistości?
Bardzo sympatycznie i bardzo dobrze. Wszyscy Francuzi z Frontu Narodowego, nie tylko pani Le Pen, znają historyczne związki Polski i Francji i bardzo ich sympatycznie traktują. Jeżeli Polacy jadą do Francji to nie po to żeby się obijać i żeby Francuzi na nich pracowali, tylko Polacy pracują na Francuzów. Polacy nie stwarzają żadnych problemów, wykonują prace trudne, nisko płatne więc Francuzi się z tego cieszą. Także relacje są bardzo dobre.
Rozumiem. Czy widzi pan jakieś punkty styczne pomiędzy KNP a Frontem Narodowym? Front ma charakter nacjonalistyczny, a Pana ugrupowanie jest zdecydowanie wolnościowe.
Na tle całego Parlamentu Europejskiego Front Narodowy jawi się jako środowisko łagodnego liberalizmu gospodarczego. Czyli takiego zredukowania omnipotencji państwa i wpływu państwa na gospodarkę. Raczej, że gospodarka powinna mniej sterowana przez czynniki polityczne. Oczywiście Francuzi są zafascynowani socjalizmem i oni od tego nie odejdą.
Jeśli Marine Le Pen wygrałaby drugą turę wyborów, to czy byłby to wybór dobry z perspektywy Polski? Patrząc szerzej na stosunki międzynarodowe.
Najlepsza. Bo to jest jedyna siła polityczna, która uważa, że Unia Europejska nie powinna państwom narodowym odbierać atrybutów suwerenności. Powinna pozwolić, żeby Polska rozwiązywała swoje problemy we właściwy dla siebie sposób, a Francja swoje problemy we właściwy dla siebie sposób. I to jest kwestia suwerennych decyzji państw narodowych, a nie Unii. Więc jeżeli zwycięstwo Maryny Le Pen, spowodowałoby choćby tyle, to byłoby dla Polski bardzo cennym sukcesem.
Czyli głównie ze względu na poszanowanie suwerenności?
Tak. Jak ktoś chce mieć własny porządek zły i głupi, to jest jego sprawa wewnętrzna, nie wolno się wtrącać. Oni nie próbują nam narzucać jaki my powinniśmy mieć model ustrojowy czy gospodarczy. Chcą przyznać Polsce prawo do decydowania o swoim losie. To jest bardzo cenna cecha i to jest wystarczające, żeby dobrze współpracować.
Marine Le Pen znana jest w Polsce głównie z negatywnego stosunku do imigrantów. Poglądy na gospodarkę pozostają raczej na uboczu i nie są powszechnie znane. W środowiskach wolnościowych podkreśla się jednak narodowo-socjalny charakter Frontu Narodowego. Czy w związku z tym można określać Marine Le Pen jako przedstawicielkę prawicy?
Jeżeli popatrzymy z boku na francuską scenę polityczną polityczną, to oferty polityczne są dostosowane do francuskiego elektoratu. Tam występują trzy rodzaje elektoratu: lewicowy, bardziej lewicowy i jeszcze bardziej lewicowy. Więc tam nie można wysunąć prawicowej opcji politycznej, bo nie ma po prostu dla kogo. Jeżeli Front Narodowy jest lewicowy, to u nich nazywany jest prawicą, bo wszystkie inne są jeszcze bardziej lewicowe.
Czyli w kontrze do poglądów innych ruchów?
A to już jest kwestia propagandowa. Przyczepia się łatkę, żeby źle brzmiało w propagandzie, w przekazie medialnym. Nazywa się Marynę Le Pen skrajną prawicą. Ani nie jest skrajna, ani nie prawica. Etykietuje się ją jako kogoś, kto jest wrogiem pozostałych opcji, żeby te wszystkie pozostałe opcje zgodnie wystąpiły przeciwko Frontowi Narodowemu. I wystąpią zgodnie przeciwko Frontowi Narodowemu.
A więc głosowanie negatywne będzie miało istotny wpływ na drugą turę wyborów?
Tak. Wpływ wielkich mediów na elektorat jest znacznie większy, niż wpływ wielkich mediów na polski elektorat. Tam podatność na propagandę polityczną jest bardzo duża. Jeżeli wszystkie media będą straszyć faszystami i oszołomami z Frontu Narodowego, no to elektorat zagłosuje przeciwko. Aczkolwiek cała prowincja francuska, która ma problem z islamistami, bardzo poważny, będzie głosowała za Frontem Narodowym.
Jakie siły stoją za Marine Le Pen? Gdzie może ona szukać poparcia?
Tylko na tych Francuzów, którzy by chcieli żyć po francusku i nie pracować na przyjezdnych muzułmanów, którzy przyjeżdżają i osiedlają się w małych miastach. Francuzi pracują coraz więcej i zarabiają coraz mniej, bo rząd im zabiera i karmi tych wszystkich islamistów, a oni demolują te miasta nic nie robią. Demolują w sensie fizycznym. Tam jest po prostu masakra. W dodatku tworzą takie getta ogromne, które są wyjęte spod francuskiej jurysdykcji prawnej. Nie Francja decyduje co się tam dzieje, tylko ich przywódcy religijni. Mają własne porządki. To są enklawy wyjęte z władztwa francuskiego państwa. Francuzi nie mogą już tego znieść. Front Narodowy to jedyne środowisko, które chce sobie poradzić z tym problemem. Francuzi popierają Le Pen nie pod wpływem działania wielkich mediów, bo one zakłamują rzeczywistość, tyko pod wpływem osobistych kontaktów. Działacze Frontu Narodowego kolędują od miasta do miasta, wszędzie są pikiety, marsze, demonstracje, cały czas są obecni na ulicach i to jest ich środek komunikacji.
A jak wygląda stosunek Frontu Narodowego do Rosji? Marine Le Pen próbuje się przyczepić łatkę „przyjaciółki” Putina i przedstawić ją w negatywnym świetle.
Wyraźnie widać, że polska polityka jest nacechowana alergią i wrogością do Rosji, niczym nie uzasadnioną. Jest to łagodnie mówiąc nieodpowiedzialność polityczna. Polityka powinna być wyrachowana, a nie kierować się sentymentami. Wcale nie oznacza to, że Le Pen i Front Narodowy kocha Putina czy Rosję. Po prostu nie jest usposobiony wrogo do Rosji, do której nie ma powodów, żeby się odnosić wrogo. Traktuje bardzo racjonalnie i Amerykę i Anglię i Niemcy czy Rosję. To jest wybitny mąż stanu i umie tę rolę pełnić.
Czyli polityka zagraniczna Le Pen jak prezydenta opierałaby się na interesach?
Oczywiście, że tak. A naprawdę nie widać spraw, które by konfliktowała interesy francuskie z interesami rosyjskimi. Nie widać takich spraw, więc wrogość ze strony Francji do Rosji jest absolutnie nieuzasadniona.
Wśród komentatorów pojawiają się różne prognozy dotyczące drugiej tury wyborów. Pokusi się Pan o obstawienie jakiegoś wyniku?
Nie, dokładnego wyniku nie będę obstawiał. Natomiast jestem przeświadczony, że będzie to wieloprocoentowa różnica na rzecz Macrona.
Dziękuję Panu bardzo za rozmowę.