Weronika Borkowska zniknęła wychodząc potajemnie ze swojego domu w podwarszawskich Ząbkach. Zostawiła jednak pewien ślad, który natychmiast odczytała jej rodzina.
Weronika opuściła rodziny dom w nocy z 17 na 18 stycznia. Wiadomo również, że około godziny 2 w nocy wsiadła do autobusu jadącego w stronę Warszawy. Świadczy o tym trop, który wychwyciły psy. Z analizy jej konta bankowego wynika też, że nabyła bilet komunikacji miejskiej.
Wcześniej zostawiła jednak wymowny ślad. Wychodząc z mieszkania zostawiła bowiem na oścież otwarte drzwi, co wskazywałoby na to, że chciała, aby rodzina wiedziała, iż opuściła dom. Gdy więc bliscy wstali zobaczyli wiele mówiący symbol.
Następnie, na co wskazują logi z telefonu, przebywała na Moście Gdańskim. Była tam do ok. godziny 4 nad ranem. Korespondowała online z kolegą. Nie wiadomo, czego dotyczyła rozmowa, ponieważ rodzina Weroniki nie ma kontaktu z młodym mężczyzną. – Nie reaguje na nasze wiadomości – mówi w rozmowie z „Faktem” Daria Borkowska, siostra zaginionej.
To właśnie kolega Weroniki jest ostatnią osobą, z którą ta miała kontakt. Telefon dziewczyny jest nieaktywny. Dziewczyna nie była ostatnio w najlepszym stanie. Cierpiała z powodu nieodwzajemnionego uczucia.
Osoby, które posiadają informacje na temat Weroniki proszone są o kontakt z Komendą Powiatową Policji w Wołominie pod nr tel.: 47 724 7901.