Wszystko wskazuje na to, że elektorski wybór prezydenta USA będzie bardziej skomplikowany, niż się spodziewano. Christopher Suprun, elektor z Teksasu (Republikanin) poinformował, że nie będzie głosować na Donalda Trumpa podczas Kolegium Elektorów. Do buntu przeciwko Trumpowi namawia również grupa określana jako „Hamilton electors”.
Aby objąć funkcję prezydenta USA należy otrzymać poparcie większości, czyli 270 głosy elektorskie. Trump wygrał w stanach, które w sumie mają 306, a Clinton 232 elektorów. A to oznacza, że do zablokowania wyboru Trumpa przez Kolegium Elektorskie potrzeba 37 republikańskich „nielojalnych elektorów”, czyli takich którzy 19 grudnia zagłosują inaczej niż wyborcy w ich stanie.
Czytaj także: Apelują do elektorów, aby nie głosowali na Trumpa. „37 patriotów może ocalić ten kraj” [WIDEO]
Oprócz republikańskiego elektora, pokrzyżować plany Trumpowi zamierza grupa „Hamilton electors”. Jej członkowie (elektorzy z Partii Demokratycznej) chcą przekonać wystarczającą liczbę republikańskich elektorów, by nie głosowali na Donalda Trumpa. Jeśli żaden z kandydatów nie zdobędzie 270 głosów elektorskich, wówczas – zgodnie z konstytucją USA – prezydenta wyłoni Izba Reprezentantów, a wiceprezydenta – Senat.
Źródło: forsal.pl
Fot.: Wikimedia/Gage Skidmore