Media szeroko otrąbiły powstanie nowej partii centroprawicowej pod przywództwem Jarosława Gowina, byłego ministra sprawiedliwości w rządzie Donalda Tuska. Ugrupowanie, pod hasłami nowej jakości w polityce, stawia przed sobą zadanie realizacji postulatów konserwatywno-liberalnych. Czy jabłko znajdujące się w logo partii nie tylko nie jest nową jakością, ale nie jest ono przypadkiem stare i zgniłe?
Wizerunek rzekomej „nowej jakości” upada już po pierwszym bliższym przyjrzeniu się nowej inicjatywie. Politycy tacy jak rzeczony Jarosław Gowin, Przemysław Wipler czy Paweł Kowal z całą grupą PJN-owców funkcjonują na scenie politycznej od dłuższego czasu i czarowanie opinii publicznej wprowadzaniem do polityki kadry nowych liderów należy włożyć między bajki. Jest to oczywisty zabieg marketingowy obliczony na zagospodarowanie elektoratu zniechęconego do polskiej sceny politycznej jako takiej z dominacją dwóch największych partii, z których z resztą twórcy nowego ugrupowania się wywodzą. Panowie chyba nie zdają sobie sprawy, że sami są częścią tej klasy, na niechęci do której chcą teraz zbić swój kapitał polityczny. Taka taktyka wizerunkowa sprawia zatem wrażenie mirażu, który nie wytrzymuje konfrontacji z rzeczywistością, co może wróżyć krótką karierę nowej partii.
Polska Razem Jarosława Gowina stawia sobie za cel stworzenie platformy porozumienia pomiędzy drobnymi środowiskami centroprawicowymi. Wspólnym mianownikiem niemal wszystkich tych środowisk jest to, że politycy je tworzący na pewnym etapie swej działalności doznali klęski i znaleźli się poza nawiasem życia politycznego. Sztandarowym przykładem jest tu postać lidera całego ugrupowania. Jarosław Gowin posiadając pozycję ministra sprawiedliwości pozwolił, w ramach walk frakcyjnych wewnątrz PO, zepchnąć się na margines życia partyjnego, a w efekcie musiał opuścić szeregi ugrupowania wraz z kilkoma zaufanymi politykami. Przyszłość pokaże czy taka „skuteczność” pozwoli nowej formacji odegrać większą rolę na polskiej scenie politycznej.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Nowe ugrupowanie Gowina i Wiplera – jak zauważył Rafał Ziemkiewicz – pomimo posiadania zaplecza eksperckiego (choćby w postaci Fundacji Republikańskiej), nie posiada jednak tego rodzaju wyrazistości, która mogłaby dotrzeć do umysłów i serc Polaków oburzonych aktualnym biegiem spraw w Polsce. Jest ona namacalnym przykładem zjawiska o jakim niegdyś pisał Robert Winnicki: „[…] Konserwatywna centroprawica – umiarkowana, uśmiechnięta, w dobrze skrojonych garniturach, nieepatująca radykalizmem, taka sympatyczna i nowoczesna – ta formacja przegrała w Zachodniej Europie wszystko co tylko przegrać mogła. Partia Konserwatywna (tak ceniona w wielu polskich kręgach centroprawicowych) realizuje dziś w Wielkiej Brytanii projekty, których nie powstydziłby się w Polsce Ruch Palikota i posiada swoją „frakcję gejowską”. Za takich „konserwatystów” i za taki „umiarkowany konserwatyzm” serdecznie dziękuję.”
fot. Rafał Staniszewski/wmeritum.pl