Naprawdę są granice… widocznie nie dla was. I tyle z tej waszej „spontaniczności” – przekonuje Sebastian Kaleta. To reakcja na ujawnione nagranie ze spotkania Rafała Trzaskowskiego z Kołami Gospodyń Wiejskich w Koziej Woli. Politycy oskarżają bliską współpracownicę prezydenta Warszawy o to, że szarpała kobietę. Jak się tłumaczy?
Rafał Trzaskowski stara się intensywnie wykorzystać przedwyborczy czas. Jeszcze przed ogłoszeniem terminu wyborów i przed startem kampanii organizuje wiele spotkań w całej Polsce.
W czwartek odwiedził m.in. świetlicę w Koziej Woli, gdzie spotkał się z Kołami Gospodyń Wiejskich. – Tata, pianista, uparcie twierdził, że nie mam talentu do muzyki. Koła gospodyń wiejskich w Koziej Woli były bardziej wyrozumiałe. I choćby za to należą się serdeczne podziękowania – żartował Trzaskowski.
Zgrzyt na spotkaniu Trzaskowskiego? Padły oskarżenia o wywieranie presji
O wydarzeniu zrobiło się jednak bardzo głośno. Wszystko przez fragment materiału ze spotkania, który zarejestrowała kamera programu TVN „Szkło kontaktowe”. Nagranie ukazuje oczywiście śpiewającego Rafała Trzaskowskiego, jednak kluczowe – zdaniem Sebastiana Kalety z PiS – jest to, co się dzieje za kulisami. Za plecami prezydenta Warszawy trwa bowiem energiczna dyskusja jego współpracowniczki Wioletty Paprockiej-Ślusarskiej z jedną z gospodyń.
– Pani Wioletto, nie wstyd Pani tak nachalnie nagabywać nieznane Pani osoby do robienia tła Pani szefowi? Naprawdę są granice… widocznie nie dla was. I tyle z tej waszej „spontaniczności” – zapytał Sebastian Kaleta.
Podobne oskarżenia pojawiły się także w innych wpisach. W końcu odniosła się do nich sama Paprocka-Ślusarska (nieoficjalnie przymierzana do roli szefowej sztabu Trzaskowskiego).
– Sebastian, nie oceniaj proszę wszystkich swoją miarą. Pani chciała stanąć z koleżankami obok, ale bała się że ją pracodawca zobaczy. A mi się wydawało, że te czasy podziału to się już zakończyły 15.X . Widać, że domkniemy je wygrywając wybory prezydenckie. I strach nie wróci – napisała.