Po burzliwej debacie Sejm przegłosował ustawę. ws. ratyfikacji unijnego Funduszu Odbudowy. Przeciwko zagłosowali posłowie Solidarnej Polski, którzy od początku krytykowali niektóre przepisy zawarte w projekcie. Konflikt zaostrzył się do tego stopnia, że Zbigniew Ziobro nie został nawet dopuszczony do głosu podczas sejmowej debaty.
Sejm RP przegłosował ustawę ws. ratyfikacji zwiększenia zasobów własnych Unii Europejskiej. „Za” projektem opowiedziało się 290 posłów, „przeciw” było 33, a 133 wstrzymało się od głosowania. Jednocześnie aż 20 parlamentarzystów obozu rządzącego zagłosowało przeciwko. Większość z nich to posłowie Solidarnej Polski, którzy od dawna krytykowali projekt, czym doprowadzili do kryzysu rządowego. Doszło nawet do tego, że w Sejmie Zbigniew Ziobro, choć jest ministrem, nie mógł zabrać głosu.
Po głosowaniu dziennikarze pytali ministra, czy czuje się „upokorzony”. „Czuję, że temat jest niezwykle ważny i niezwykle istotny i że argumenty, jakie posiadamy niestety są zgodne z prawdą” – stwierdził Ziobro. „Wolałbym, by te obawy, o których tu państwa informujemy, nie potwierdziły się, ale już nieodległy czas może pokazać, jak to będzie wyglądało. Obyśmy się mylili” – dodał.
Ziobro „się nie obraża”
Ziobro zapewnił, że „nie obraża się w sensie osobistym, bo polityka nie jest miejscem na to, by się obrażać”. „Są czasami pewne decyzje, które mają charakter dość wymowny, tak też je przyjmuję i interpretuję” – powiedział. „Czasami siła argumentów i ich nośność sprawia, że nie wszyscy chcą, by one wybrzmiały” – stwierdził.
Polityk nie chciał jednak ujawnić szczegółów rozmów z Elżbietą Witek i Ryszardem Terleckim. „Państwo zauważyliście nasze dyskusje i te dyskusje dotyczyły właśnie możliwości skorzystania przeze mnie jako konstytucyjnego ministra z uprawnień regulaminowych, które wynikają wprost z obowiązującego w Sejmie regulaminu Sejmu i tylko tyle” – podsumował Ziobro.
Źr. RMF FM; wmeritum.pl