Kamil Durczok zmarł ponad 4 miesiące temu. Tymczasem żona Durczoka w rozmowie z „Fashion Magazine” ujawniła prawdziwą przyczynę śmierci znanego i bardzo kontrowersyjnego dziennikarza.
Kamil Durczok od długiego czasu zmagał się z poważnymi problemami zdrowotnymi. Również kłopoty z alkoholem z pewnością nie wpływały pozytywnie na jego zdrowie. Stały się także przyczyną kolizji z prawem. Dziennikarzowi groziło nawet więzienie z powodu jazdy pod wpływem alkoholu.
Czytaj także: Jaka jest rola Romana Abramowicza? Ukraiński negocjator zabrał głos
Dziennikarz nie radził sobie z problemami. Żona Durczoka, Marianna Dufek, wyznała, że przyłapała go z pistoletem przy skroni. Durczok chciał popełnić samobójstwo, ponieważ przerósł go hejt, jaki na niego spadł, po publikacji artykułu, zawierającego oskarżenia o molestowanie seksualne.
Żona Durczoka w rozmowie z magazynem ujawniła, jak z jak poważnymi problemami zdrowotnymi ten się mierzył. „Chorował na żylaki przełyku. Wiedział, że jest bardzo chory, i myślę, że podświadomie chciał końca” – mówi.
„Po jego śmierci zadzwonił do mnie nasz dobry znajomy – transplantolog (…). Powiedział, że Kamil po pierwszym ataku, kiedy przeszedł transfuzję, wiedział, że konieczny jest przeszczep wątroby. Miał zacząć przygotowywać się do procedury, ale więcej nie zadzwonił” – wspomina żona Durczoka. „Musiałby przestać pić. I zacząć inaczej żyć, przestawić wiele rzeczy w głowie. Nie wyobrażam sobie też sytuacji, w której na dobre ruszyłyby procesy sądowe. Miał pełną świadomość, co mu grozi. Górę wziął jego gen autodestrukcji” – dodała.
Czytaj także: Tusk apeluje do Morawieckiego. Chodzi o rosyjskie surowce
Żona dziennikarza przez lata milczała, bo – jak się okazało – podpisała umowę o poufności. Obecnie już wygasła.
Źr. se.pl; „Fashion Magazine”