Niedawna porażka Artura Szpilki z Adamem Kownackim postawiła znak zapytania przy jego dalszej bokserskiej karierze. Coraz głośniej mówi się o możliwym transferze „Szpili” do MMA, a teraz emocje z tym związane zostały jeszcze podgrzane.
Wszystko za sprawą zdjęcia, jakie na Twitterze umieścił współwłaściciel KSW, Martin Lewandowski. Zdjęcie przedstawia jego i właśnie Artura Szpilkę. „Pozdrawiamy po wspólnym lunchu z Arturem Szpilką wszystkich niedowiarków, sceptyków i hejterów” – głosi podpis pod zdjęciem.
Czy to oznacza, że „Szpila” już planuje przenosiny do KSW? Tego jeszcze nie wiadomo. Ma dopiero 28 lat i bez problemu może kontynuować i odbudować swoją bokserską karierę. Cała sprawa została też skomentowana przez Martina Lewandowskiego.
Czytaj także: Artur Szpilka na razie nie wejdzie do ringu. Poważna choroba mogła się skończyć o wiele gorzej!
Współwłaściciel KSW zdradził, że mógłby zobaczyć Artura Szpilkę w KSW nawet już w przyszłym roku. Zaznaczył jednak, że wszystko zależy od najbliższych walk bokserskich zawodnika. Jeżeli je wygra, prawdopodobnie będzie kontynuował karierę. Jeśli przegra, wiele wskazuje na to, że w MMA możemy zobaczyć go znacznie szybciej. – Liczę, że Artur dołączy do KSW w 2018 roku. To zależy od jego wyników w boksie. Jeśli wygra dwie najbliższe walki, to pewnie przedłuży karierę. Jeśli przegra, to szybciej się zdecyduje na MMA – powiedział.
Martin Lewandowski dodał też, że Artur Szpilka, jego zdaniem, ma większe predyspozycje do MMA niż do boksu. – Nie chcę rozbudzać apetytów, żadnego kontraktu nie podpisaliśmy, choć moja oferta wstępnie została zaakceptowana. Biorę pod uwagę, że Artur musiałby rozpocząć inne treningi, ale myślę, że 7 miesięcy wystarczy, by zadebiutować w MMA. Dlatego osobiście chciałbym, by Artur walczył w KSW już w przyszłym roku. Uważam, że ze swoją zadziornością, pazurem, ma większe predyspozycje do MMA niż do boksu – powiedział.
Lewandowski zdradził też, że ma już pierwszych potencjalnych kandydatów na rywali dla „Szpili”. – Mam na tapecie dwa głośne nazwiska, ale nie będę ich podawał. Po pierwsze dlatego, że za rok rzeczywistość może być inna, pojawią się nowi bohaterowie. Po drugie, nie chcę zabierać kibicom przyjemności z szukania Arturowi potencjalnych rywali – dodał.
Pozdrawiamy po wspólnym lunchu z @szpilka_artur wszystkich niedowiarków, sceptyków i hejterów. pic.twitter.com/AdhnVbFsx8
— martin lewandowski (@martinksw) August 21, 2017
Czytaj także: Dariusz Michalczewski usłyszał wyrok za naruszenie nietykalności cielesnej żony