Najciekawiej zapowiadającym się spotkaniem 14. kolejki Ekstraklasy było starcie Lechii Gdańsk z warszawską Legią. Faworytem spotkania będą wicemistrzowie Polski ze stolicy Polski, lecz patrząc na bilans ostatnich spotkań w Gdańsku, wydaje się, że „Lechiści” nie pozostają bez szans w starciu z „Wojskowymi”.
Piast Gliwice – KGHM Zagłębie Lubin
Lider tabeli Ekstraklasy drużyna Piasta Gliwice pokonała na własnym obiekcie inną drużynę z czołówki KGHM Zagłębie Lubin 2:0 (1:0). Oba gole dla „Piastunka” zdobył chorwacki napastnik Josip Barisić. Gospodarze szybko objęli prowadzenie, bo już w 7. minucie Chorwat otworzył wynik płaskim uderzeniem z 12. metrów. Na uwagę zasługuje również asysta Marcina Pietrowskiego, który świetnie wypatrzył Barisicia w polu karnym. Gospodarze kontrolowali przebieg spotkania, a decydujący cios zadali na dwadzieścia minut przed końcem regulaminowego czasu gry. Kamil Vacek wygrał pojedynek z Maciejem Dąbrowskim, a następnie wypatrzył stojącego na czystej pozycji Barisicia, który nie miał żadnych problemów ze skierowaniem piłki do siatki. Dzięki dwóm trafieniom 29-latka Piast zdobył kolejne trzy „oczka” w tym sezonie i jest już pewny zdobycia mistrzostwa rundy jesiennej. To pierwszy tego rodzaju „tytuł” dla gliwickiego klubu w historii.
Czytaj także: Ekstraklasa: Piast zatrzymany w Łęcznej, wysokie zwycięstwa Lechii Gdańsk i Cracovii
Piast Gliwice – KGHM Zagłębie Lubin 2:0 (1:0)
Josip Barisić (8, 70)
Piast Gliwice: Jakub Szmatuła – Kornel Osyra, Uros Korun, Hebert Silva Santos – Kamil Vacek, Radosław Murawski – Marcin Pietrowski, Bartosz Szeliga (64′ Tomasz Mokwa), Patrik Mraz – Josip Barisić (87′ Mateusz Mak), Martin Nespor (60′ Sasa Zivec).
KGHM Zagłębie Lubin: Konrad Forenc – Aleksandr Todorovski, Maciej Dąbrowski, Lubomir Guldan, Dorde Cotra – Łukasz Piątek (59′ Krzysztof Janus), Jarosław Kubicki – Adrian Rakowski, Jan Vlasko (81′ Arkadiusz Woźniak), Krzysztof Piątek (59′ Łukasz Janoszka) – Michal Papadopulos.
Żółte kartki: Barisić, Korun (Piast) oraz Papadopulos, Todorovski, Rakowski, Cotra, Dąbrowski, Janoszka (Zagłębie).
Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz).
Widzów: 5211.
Lechia Gdańsk – Legia Warszawa
Od pierwszych minut aktywniejsza w ataku była Lechia Gdańsk. Gospodarze próbowali zaskoczyć Legię grą skrzydłami i stałymi fragmentami gry blisko pola karnego „Wojskowych”. Szczególnie widoczni w tym fragmencie gry byli Michał Mak i Grzegorz Kuświk, którzy często próbowali strzelać na bramkę rywala. Podopieczni Stanisława Czerczesowa próbowali konstruować kontrataki, lecz obrona Lechii spisywała się solidnie. W 15. minucie groźnie główkował Mak, ale piłka poszybowała nad bramką Kuciaka. Pięć minut później doszło do sporej kontrowersji. Sławomir Peszko odegrał do stojącego w polu karnym Kuświka, któremu piłkę w kontrowersyjny sposób odebrał Michał Pazdan. Napastnik „Biało-Zielonych” twierdził, że zawodnik Legii przekroczył przepisy.Jednak niespodziewanie to goście pierwsi gola. Po bardzo efektownej, zespołowej akcji Nemanja Nikolić odegrał do Guilherme, a ten będąc na 12. metrze przed bramką huknął na bramkę Maricia. Bramkarz gospodarzy był bez szans w tej sytuacji. Był to dopiero pierwszy celny strzał Legionistów w tym meczu. W 44. minucie groźny strzał oddał Kuświk, lecz jego próbę wybił na rzut rożny Łukasz Broź. Do przerwy Legia Warszawa prowadziła z Lechią Gdańsk 1:0.
Druga połowa fatalnie rozpoczęła się dla Lechii. Marko Marić fatalnie przyjął piłkę, którą podawał Gerson, wykorzystał to Nikolić, który zabrał piłkę bramkarzowi Lechii i kopnął do pustej bramki. Odpowiedź ze strony podopiecznych von Hessena była natychmiastowa. Strzelec gola na 2:0 próbował odebrać piłkę Arielowi Borysiukowi, lecz ta znalazła się pod nogami Kovacevicia, a ten z 16. metrów pokonał Kuciaka. Tego wieczora Legię było stać na jeszcze jednego gola. Ondrej Duda wypatrzył wybiegającego na wolne pole Jodłowca, który płaskim strzałem podwyższył prowadzenie stołecznej drużyny. W przeciągu ośmiu minut padły w Gdańsku aż 3 gole, dzięki czemu mecz stał się bardzo atrakcyjny. Legia zdominowała Lechię, a ta sprawiała wrażenie przytłoczonej stratą trzeciej bramki. Ostatni kwadrans upłynął pod znakiem pełnej kontroli gości nad wydarzeniami na boisku. Lechia nie miała za bardzo pomysłu na skonstruowanie groźnej akcji ofensywnej. Ostatecznie Lechia Gdańsk uległa Legii Warszawa 1:3.
Lechia Gdańsk – Legia Warszawa 1:3 (0:1)
Aleksandar Kovacević (53) – Guilherme (31), Nemanja Nikolić (50), Tomasz Jodłowiec (58)
Lechia Gdańsk: Marko Maric – Grzegorz Wojtkowiak, Rafał Janicki, Gerson, Jakub Wawrzyniak – Michał Mak (71. Milos Krasic), Ariel Borysiuk (80. Sebastian Mila), Aleksandar Kovacevic, Maciej Makuszewski, Sławomir Peszko – Grzegorz Kuświk (87. Bruno dos Santos Nazario).
Legia Warszawa: Dusan Kuciak – Łukasz Broź, Jakub Rzeźniczak, Igor Lewczuk, Tomasz Brzyski – Michał Kucharczyk, Michał Pazdan, Tomasz Jodłowiec, Ondrej Duda (70. Stojan Vranjes), Guilherme (81. Bartosz Bereszyński) – Nemanja Nikolic (78. Marek Saganowski).
Żółte kartki: Ariel Borysiuk, Sławomir Peszko, Grzegorz Kuświk, Sebastian Mila – Ondrej Duda, Michał Pazdan, Tomasz Brzyski, Marek Saganowski.
Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork).
Widzów: 19 285.
Śląsk Wrocław – Lech Poznań
Kolejny remis w tym sezonie zanotował urzędujący Mistrz Polski – Lech Poznań. Mecz nie najlepiej rozpoczął się dla podopiecznych Jana Urbana. W 23. minucie Portugalczyk Flavio Paixao otrzymał celne dośrodkowanie od Dudu Paraiby, oddał strzał na bramkę, lecz lepszy okazał się Jasmin Burić, jednak bramkarz Lecha nie mógł nic zrobić przy dobitce napastnika Śląska Wrocław. Co ciekawe, gospodarze zdobyli gola w momencie, gdy zdecydowaną przewagę optyczną miał „Kolejorz” i mało wskazywało na to, że podopieczni Tadeusza Pawłowskiego akurat w tym fragmencie obejmą prowadzenie. Na wyrównanie kibice gości sobotniego spotkania musieli czekać do 60. minuty. Dokładne dośrodkowanie Kaspera Hamalainena spod linii końcowej wykorzystał Maciej Gajos i głową skierował piłkę do siatki.
Śląsk Wrocław – Lech Poznań 1:1 (1:0)