O naprawdę dużych problemach może mówić spółka Pojazdy Szynowe Pesa Bydgoszcz. Jeszcze niedawno nie mogła sobie poradzić z ilością zamówień, teraz mogą one zostać przejęte przez zagraniczną konkurencję.
Pesa była stawiana jako prawdziwy wzór sukcesu. W latach 2009-2015 bydgoska spółka wygrywała zamówienia między innymi dla Warszawy, Moskwy oraz wielu innych miast. Jak wyjaśnia były prezes spółki, Tomasz Zaboklicki, Pesa uratowała przewoźników przed utratą środków unijnych. – Byliśmy naiwni, ratując polskich przewoźników przed utratą środków unijnych. Wszyscy na tym zarobili, tylko Pesa straciła – informuje na łamach „Newsweeka”.
Problem pojawił się wówczas, gdy firma zaczęła startować w większości przetargów – nawet wówczas, gdy nie miała jeszcze prototypu pojazdu. Wartość zamówień przekroczyła w pewnym momencie 100 milionów złotych. Spółka przestała wyrabiać się z realizacją zamówień i wszystko to spowodowało straty.
Czytaj także: PESA podbija kolejne rynki. Na celowniku m.in. kraje wschodnie
Z czasem Pesa musiała wycofać się między innymi z podpisania umowy na dostawę tramwajów dla krakowskiego MPK, a w przetargu dla warszawskiego metra nawet nie złożyła swojej propozycji. To jednak nie wszystko. Spółka zaczęła mieć problemy z pozyskaniem pieniędzy na realizację kontraktów, a banki nie chciały udzielać jej kredytów. Konsorcjum banków udzieliło Pesie kredytu ratunkowego w wysokości 200 milionów złotych i dziś domaga się zdobycia przez spółkę inwestora do końca marca.
Ratunkiem dla spółki może być pomoc państwa. Premier Mateusz Morawiecki przedstawiał ją jako lidera polskiej branży szynowej. Czy teraz pomoże Pesie?