Urodziłem się w „wolnej Polsce”. Nie świętuję. Mój ojciec opowiadał mi, że kiedy przychodziłem na świat tuż po wyborach 89′ – w powietrzu czuć było wolę walki i nadzieję. Oba uczucia z uporem sadysty morduje się już 25 lat. Faktycznie, ciężko zdusić pożogę, która rozpaliła duszę pokolenia naszych rodziców. Teraz ten mały, blady płomień „woli walki” zaledwie tli się ostatkiem sił. W akompaniamencie syku czerwonej złości zdążył jednak „podpalić” umysły swoich dzieci. Nadzieja chciała walczyć, buntowała się, złorzeczyła i płakała. Konała długo. Umarła w ciszy – zgnieciona czerwoną pięścią. W obliczu ostatnich wydarzeń tylko głupiec mógłby uwierzyć w zmianę. Nie takiej wolności chcieli nasi rodzice dla nas. To nie taką Polskę widzieli w marzeniach.
Generał Jaruzelski nie umarł sam. Do końca, mocnym uściskiem trzymał w zamkniętej garści nadzieję, że nadejdzie czas rozliczenia i uznania krzywd. Udusił ją ostatnim tchnieniem. Pochowano ją wraz z trumną dyktatora, gdzie spoczywać będzie przykryta czerwonym wieńcem. W tym grobowym kontekście łacińskie „Non omnis moriar” brzmi w uszach głosem stojących przy mogile towarzyszy, szepczących „ciszej nad tą trumną”. Między grobami nekropolii echo niesie słowa Aleksandra Kwaśniewskiego „Żegnamy Cię, żołnierzu i dziękujemy za wszystko. Dobrze zasłużyłeś się ojczyźnie. Twoja służba skończona. A my – baczność!”. I stoją jak jeden mąż w zwartym szyku broniąc się zaciekle. Na naszych oczach Prokuratura Warszawa- Żoliborz wpisuje się czarnymi literami w pożółkłe karty peerelowskiej historii. Starannie gładzi jej karty i otrzepuje z kurzu. O ironio! „Trzeba wiele zmienić, żeby wszystko zostało po staremu” jak mawiał książę Fabrizio Salina, główny bohater powieści „Lampart”. Tym oto sposobem, za zakłócanie pogrzebu okrzykami „Cześć i chwała ofiarom generała”, „Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę”, „Precz z komuną” „Zdrajca, zdrajca” przeciwnicy pochówku generała na warszawskich Powązkach usłyszą zarzuty, za które kodeks karny przewiduje karę dwuletniego pozbawienia wolności. W tej samej Prokuraturze trzydzieści lat temu toczyła się również sprawa śmierci Grzegorza Przemyka – maturzysty, wyłowionego z tłumu i skatowanego na komisariacie MO. Ten młody chłopak zmarł w szpitalu po dwóch dniach w wyniku ciężkich urazów jamy brzusznej. Jerzy Urban, Czesław Kiszczak przy bardzo pomocnym udziale funkcjonariuszy Biura Śledczego MSW tuszowało sprawę, w efekcie czego winą obciążono sanitariuszy oraz lekarkę. Notatka Czesława Kiszczaka, która nadała bieg sprawie nie pozostawiła żadnych złudzeń – ” Ma być tylko jedna wersja śledztwa – sanitariusze”. Tych zmuszono do przyznania się groźbami zabicia rodziny. W 1984 Czesław Kiszczak przyznał nagrody funkcjonariuszom MSW za „ujawnienia wobec opinii publicznej rzeczywistej prawdy”. Cieszcie się – 25 lat wolności.
Czytaj także: \"Pamiętaj, abyś nie prosiła ich o łaskę!\" - generał August Emil Fieldorf \"Nil\
Nie jestem zwolennikiem krzyków w trakcie pogrzebu, ponieważ takie zachowanie w moim odczuciu uwłacza godności tego miejsca. Może warto było spróbować formy „cichego protestu” chociaż z drugiej strony nie dziwię się tym, którzy przyszli i okrzykami „Hańba” żegnali trumnę dyktatora. Komuna lubiła bić bez zostawiania śladów i to się nie zmieniło. Chowając własnego kata w miejscu uznawanym przez naród za „święte” raz jeszcze wymierzono mocny cios w mocno poszargane oblicze Polski. To było do bólu celowe, cyniczne i przemyślane. Przez tych kilka dni w mediach przetoczyła się kanonada propagandy o życiu i działalności Wojciecha Jaruzelskiego. Coś wróciło. Z otchłani niebytu wypełzły wszystkie twarze, które miały szepnąć choć jedno dobre słówko o „wielkim i niemal świętym Polaku”. To był test. Jak krótką pamięć ma ten naród? Jak wiele może zapomnieć pod naporem nieustannej propagandy? Pytam donośnie i wyczekuję odpowiedzi: „Ile jeszcze ma wycierpieć bezsilny, poniżony człowiek, któremu po raz kolejny pluje się w twarz?” Czy teraz ta reakcja Was dziwi?
„25 lat wolności” brzmi jak szyderstwo. To nie my obchodzimy dziś święto. Dla tych, którzy protestowali podczas pogrzebu, a także dla naszego pokolenia, które próbuje się wszelkimi sposobami wygnać poza granice kraju ten okres to czas przegranej batalii o prawdziwą wolność. To zaprzepaszczona szansa, która wielu zwodziła przez długie lata by w ostatnich dniach zadrwić z nas wszystkich raz jeszcze. Dla naszych ciemiężycieli żadne dotychczasowe wybory nie były przegrane. Dla nich nic się nie zmieniło. Nie jesteśmy prawdziwie wolni. Obchodzimy dziś „25% wolności” uparcie wierząc, że kiedyś sięgniemy po więcej.
Autor: Paweł Jaworski
Artykuł opublikowany na łamach myśl24.pl
[highlight bgcolor=”#FFFF00″]Czytaj także – Mateusz Parys: „25 lat później – czym płacimy za wolność i co nas czeka?”[/highlight]