12 września 1683 roku, wojska austriacko-polsko-niemieckie dowodzone przez króla polskiego Jana III Sobieskiego, rozgromiły armię osmańską.
Lewe skrzydło armii wykonało swe główne zadanie. Jego natarcie miało związać znaczne siły tureckie i przyciągnąć uwagę Kary Mustafy. Sobieski miał przed sobą teren łagodnie opadający w dół. Nie chcą ryzykować chciał dokładnie zapoznać się z terenem, aby nie było niespodzianek dla jego jazdy. W tym celu kazał zaatakować chorągwi husarskiej królewicza Aleksandra pod dowództwem porucznika Zygmunta Zbierzchowskiego. Chorągiew przełamała pierwszą linię nieprzyjaciela, po czym zawróciła.
To samo poczynił z rozkazu Potockiego, Sieniawski. Jednak za nimi ruszyła w pogoń jazda turecka. Przeciw niej ruszyło około 2 tys. kawalerii, która z powodzeniem odparła przeciwnika, ale poszła za daleko i została złamana uderzeniem na lewą flankę jazdy tureckiej. Dopiero atak piechoty i kawalerii centrum pozwoliły rozbić jazdę ottomańską.
Sobieski nie czekając dłużej zebrał około 20 tys. jazdy polskiej i centrum (12 tys. jazdy stanowili Polacy). Jan III bez zbroi, odziany tylko w biały żupan i niebieski kontusz poprowadził jazdę do ataku. Król nie brał udziału w samej walce, przed atakiem zatrzymał się, a jazda ruszyła już sama na wroga. Mimo starań tureckich dowódców nie im się stawić czoła takiej szarży (ponoć było to jedna z największych zgrupowań kawalerii do szarży w historii). Przełamanie było piorunujące, całą armię turecką ogarnęła panika. Kara Mustafa zorganizował obronę aby osłaniać odwrót swojej armii, jednak koło 18 sprzymierzeńcy wdarli się do obozu Tureckiego. Mimo tego że, król rzucił w pościg jazdę nie udało się ich do końca powstrzymać.
Jednakże rozbicie armii było tak znaczne, że mimo tego, iż w bitwie zginęło tylko 15 tys. Turków, w bitwie pod Parkanami, która miała miejsce prawie miesiąc później Kara Mustafa zbierze tylko 20 tys. żołnierzy z 90 tys. armii.