Obrona Zbaraża wielu osobom z pewnością kojarzy się z „Ogniem i mieczem” Henryka Sienkiewicza lub z jego filmową wersją. I chociaż autor nie zawsze trzymał się prawdy historycznej to bardzo realnie pokazał trudy obrony twierdzy i bohaterstwo jej obrońców. Dzisiaj przypada 368. rocznica rozpoczęcia obrony Zbaraża, dzięki której Chmielnicki został zatrzymany.
W 1648 roku, po śmierci swojego brata, na tronie polskim zasiadł Jan Kazimierz Waza. Stanął on przed problemem powstania Chmielnickiego, które ogarnęło już znaczną część kraju. Sejm koronacyjny podjął uchwały podatkowe umożliwiające zaciągnięcie nowej armii. Chciano powołać armię liczącą 19 tysięcy żołnierzy w Koronie i 10 tysięcy na Litwie.
Przygotowania do obrony
Z powodu niewoli hetmanów koronnych, na czele armii mieli stanąć regimentarze: Stanisław Lanckoroński, Andrzej Firlej oraz Mikołaj Ostroróg. Pominięty został Jeremi Wiśniowiecki, skonfliktowany wówczas z królem Janem Kazimierzem. Regimentarze mieli różne koncepcje prowadzenia walki z Chmielnickim. Lanckoroński chciał osadzić wojska w Kamieńcu Podolskim, jednak wówczas wojska Chmielnickiego miałyby otwartą drogę w głąb Rzeczpospolitej. Andrzej Firlej z kolei postulował obsadzenie jednej z wołyńskich twierdz. Ostatecznie armia pozostała pod Zbarażem. Tymczasem Jeremi Wiśniowiecki rozpoczął zbieranie własnych wojsk i Stanisław Lanckoroński ruszył do niego osobiście z prośbą o przybycie do Zbaraża. Jego przyjazd znacznie poprawił nastroje wśród żołnierzy. Twierdza była jednak zbyt mała, żeby bronić się w jej wnętrzu, więc konieczne było usypanie wałów obronnych i armia okopała się przed murami fortecy.
Chmielnicki przybywa pod Zbaraż
Armia kozacko – tatarska przybyła pod Zbaraż 10 lipca 1649 roku. Jej siły szacuje się na ok. 80 – 100 tysięcy Kozaków i co najmniej drugie tyle czerni, czyli ukraińskich chłopów. Do tego dochodzą siły tatarskie prowadzone przez chana Islama III Gireja, w liczbie prawdopodobnie ok. 40 tysięcy. Naprzeciw stanęło do 15 tysięcy wojska Rzeczpospolitej, którymi de facto dowodził Jeremi Wiśniowiecki. Już 11 lipca przeprowadzono pierwszy szturm licząc, że obrońców przestraszy liczba wrogów i twierdza zostanie poddana. Tak się jednak nie stało i siły Chmielnickiego poniosły duże straty. Rozpoczęło się wówczas regularne oblężenie. Załoga twierdzy odpierała kolejne natarcia, a czasem sama organizowała wycieczki. Kozacy jednak starali się doprowadzać do stopniowego cofania się Polaków, a ponadto w Zbarażu zaczynało brakować żywności i prochu.
Odsiecz królewska
17 lipca 1649 roku z Lublina ruszyła odsiecz, prowadzona przez króla Jana Kazimierza. Składała się ona z 25 tysięcy żołnierzy, ponieważ wici zostały rozesłane zbyt późno i pospolite ruszenie nie zdążyło przybyć. Ze Zbaraża do króla przedarło się kilku posłańców, między innymi towarzysz husarski Mikołaj Skrzetuski. Przybył on do Toporowa z wieścią o rozpaczliwej sytuacji oblężonych wojsk. Był on pierwowzorem Jana Skrzetuskiego, znanego z „Trylogii” Henryka Sienkiewicza. Chmielnicki i chan zostawili część sił do oblegania twierdzy, a sami ruszyli z większością wojsk przeciwko Janowi Kazimierzowi i osaczyli jego armię pod Zborowem. Tam postanowiono rozpocząć rokowania, które odbywały się między królem i chanem, ponieważ Chmielnicki został ogłoszony zdrajcą. Chan, w zamian za ogromny haracz, zgodził się na podpisanie rozejmu i zmusił do tego również hetmana kozackiego. Ugodę zborowską podpisano 17 sierpnia i tak naprawdę nie zadowoliła ona żadnej ze stron. Chmielnicki pozostał Hetmanem Wojsk Zaporoskich, rejestr Kozaków został zwiększony z 6 do 40 tysięcy, zaś województwa: kijowskie, bracławskie i czernihowskie miały pozostać pod kontrolą Kozaków. Urzędy na tych terenach miała sprawować szlachta prawosławna, zaś wojskom koronnym, żydom oraz jezuitom wstęp na ten obszar był zabroniony. Na skutek ugody wojska koronne opuściły Zbaraż, a ich tyły na wypadek ataku Kozaków osłaniała jazda pod dowództwem Jeremiego Wiśniowieckiego. Umocnienia ziemne w twierdzy zostały zniszczone.
Czytaj także: 200 husarzy powstrzymało atak 30 000 wrogów!