Finałowe starcie to popis jednego aktora. Reprezentacja Kanady najwyżej w historii pokonała Rosję w finale hokejowych Mistrzostw Świata w Pradze i z kompletem zwycięstw na turnieju po 8 latach przerwy znów zdobyła mistrzowski tytuł. Dzięki temu hokeiści za oceanu zgarnęła dodatkowy milion franków.
64 meczów, kilkaset goli, na trybunach ponad 740 tys. widzów. W finale dwaj odwieczni rywale. Od lat ich mecze wyznaczają standardy. Oba zespoły przywiozły na ten turniej bardzo silne ekipy. Nie jest niespodzianką, że spotkały się w finale. Rosjanie jako obrońcy tytułu marzyli by powtórzyć sukces sprzed 6 lat i dwa razy z rzędu wygrać Mistrzostwa Świata. Kanadyjczycy chcieli przerwać trwającą od 7 lat serię zwycięstw zespołów z Europy.
Już w pierwszej minucie dobrą okazję po akcji Sydneya Crosby’ego i Jordana Eberle miał Tylor Hall. Bobrovsky jednak do końca pilnował krótkiego słupka i nie dał się zaskoczyć kanadyjskiemu napastnikowi. W odpowiedzi Po strzale Malkina, Kulemin próbował zmienić tor lotu krążka i tym samym zaskoczyć Smitha. Kanadyjczyk jednak w odpowiednim momencie wystawił parkan i odbił strzał. Podopieczni Todda McLellana mogli wyjść na prowadzenie po przejęciu krążka, niedokładnie wyprowadzanego przez Rosjan z własnej tercji. Eberle dopadło do „gumy” przed bramką Rosjan, ale jego strzał o centymetry minął „świątynie” Bobrowsky’ego. Początek meczu był bardzo szybki. Oba zespoły wkładały w grę mnóstwo serca. Lepiej radził sobie zespół spod znaku „klonowego liścia”. Wysokim pressingiem Kanadyjczycy starali się zneutralizować poczynania graczy Sbornej, słynących z doskonałej techniki. Taktyka Kanady była prosta. Najlepszym sposobem, aby rosyjskie gwiazdy nie mogły pokazac swoich umiejętności jest nie pozwolenie, aby w ogóle mogły przyjąć krążek. Stąd mocny atak na całej długości i szerokości lodowiska. Wymiana ciosów trwała w najlepsze. Z tym że te ciosy to przede wszystkim twarde starcia przy bandach. Brakowało klarownych sytuacji, ale to Kanadyjczycy stwarzali więcej zamieszania pod bramką Bobrowsky’ego. Crosby i bardzo aktwny tego dnia Eberle starali się znaleźć sposób na gracza na co dzień występującego w Colombus Blue Jacket. W 12. minucie tercji Sergiej Mozyakin wykreował sobie świetna sytuację. Wjechał do tercji lewą stroną, ograł obrońcę i mierzonym strzałem między parkanami starał się zaskoczyć Smitha. Próba okazała się nieskuteczna. Niespełna minutę później najlepszą jako do tej pory okazję zmarnowali podopieczni Todda McLellana. Strzał Toffoli’ego zatrzymał się na parkanach bramkarza, a dobitka Couturiera otarła się o poprzeczkę. W odpowiedzi akcję do złudzenia przypominającą szarżę Mozyakina przeprowadził Ovechkin. Jego strzał minimalnie minął kanadyjską bramkę. Niespełna dwie minuty przed końcem pierwszej części gry zawodnicy spod znaku „klonowego liścia” przejęli krążek wyprowadzany przez Rosjan. Jeden Z obrońców „zamknął” tercję, bezpański krążek podebrał Ennis. Wjechał w środek strefy obronnej zespołu Olegsa Znaroksa i z półobrotu wrzucił „gumę” w okolice bramki. Tam przeszkadzający bramkarzowi Cody Eakin łyżwą zmienił kierunek lotu krążka. Ten wpadł do bramki między nogami Bobrowsky’ego. W pierwszej odsłonie więcej goli już nie padło. Oglądaliśmy doskonałe widowisko, pełne walki. Kanadyjczycy mieli przewagę, ich taktyka przynosiła oczekiwany skutek.
Czytaj także: MŚ Czechy: Zwycięstwa faworytów, czekamy na półfinały
Druga tercja podobnie jak pierwsza zaczęła się od groźnych akcji trójki Eberle – Crosby – Hall. Bobrowsky nie musiał tym razem interweniować. Kolejna akcja przyniosła jednak Kanadyjczykom gola. Jej autor – Tyler Ennis od początku do końca odpowiadał za jej przeprowadzenie. Sam wprowadził ” gumę ” do strefy obronnej rywali i za bramki wpakował go do siatki, świetnie wymanewrowując obrońców rywali. Kolejne dwie świetne okazje do zdobycia gola stworzyli sobie zawodnicy obu zespołów w 7. minucie tej odsłony. Najpierw Malkin w sytuacji dwa na jeden przeniósł krążek nad poprzeczką. Do odbitej „gumy” dopadł kanadyjski obrońca, zagrał ją o bandę do Seguina. Ten urwał się obrońcom i w sytuacji sam na sam strzelił prosto w parkany Bobrowsky’ego. Po niespełna minucie było już 3:0 dla Kanady. Sydney Crosby strzałem pod poprzeczkę, pokonał rosyjskiego bramkarza. Kolejna akcja przyniosła kolejnego gola dla zespołu spod znaku „klonowego liścia”. Claude Giroux fenomenalnie opanował podanie na linii niebieskiej, uciekł obrońcom. Nie oddawał jednak strzału, a podał do nadjeżdżającego Seguina. Gracz na co dzień występujący w Dallas Stars bez problemów dołożył kij do pod nadlatujący krążek i podwyższył prowadzenie swojego zespołu. Trener Rosjan Oļegs Znaroks po golu Seguina poprosił o czas. Co prawda szans Rosjan nie można było jeszcze pogrzebać, ale trudno było nie odnieść wrażenia, że chodzi raczej o to, by mecz nie zakończył się prawdziwym pogromem. 30. sekund wzięte przez Olegsa Znaroksa miał wstrząsnąć zawodnikami Sbornej. Trener chciał, aby jego gracze ” wrócili do meczu”. Niestety dla rosyjskich kibiców po chwili na ławkę kar powędrował Evgeni Malkin, co dało następną możliwość podwyższenia prowadzenia hokeistom za oceanu.Rosjanom udało się nie stracić kolejnego gola. Otworzyła sie przed tym zespołem szansa na strzelenie pierwszej bramki, gdy sędziowie nałożyli karę na Tylera Halla. Przewaga Sbornej potrwała tylko kilka sekund, gdyż faul popełnił Yakovlev. Najlepsza okazje miał w tym czasie Tyler Seguiin, ale jego strzał trafił w spojenie słupka z poprzeczką.Przed końcem tercji Rosjanie poderwali się jeszcze do walki, przez kilkadziesiąt sekund utrzymywali „gumę” w tercji obronnej rywali. Ten okres dobrej gry zakończyli sami gracze Sbornej. Sędziowie nałożyli na drużynę prowadzony przez Olegsa Znaroksa karę za nadmierną liczbę graczy na lodzie. Kanadyjczycy nie dali rady strzelić kolejnego gola. Druga tercja to zdecydowana przewaga zespołu spod znaku „klonowego liścia”. Rosjanie nie mieli nic do powiedzenia. W tej odsłonie wysoki pressing Kanadyjczyków całkowicie uniemożliwił grę hokeistom Sbornej. Statystyka strzałów w tej odsłonie może szokować. Zespół spod znaku „klonowego liścia” oddał ich 14, a Rosjanie tylko 1.
W trzecia odsłona rozpoczęła się od niecodziennej sytuacji. Sędziowie po naradzie zdecydowali się anulować karę, którą wcześniej nałożyli na Kanadyjczyka. Rosjanie nie mieli nic do stracenia, próbowali odważnie zaatakować swoich rywali. Nieporadne akcje graczy Sbornej nie sprawiały większego zagrożenia pod bramką Smitha. Coraz częściej dochodziło do przepychanek miedzy hokeistami. Kanadyjczycy mimo uważnej obrony swojej bramki wyprowadzali bardzo groźne kontry. Toffoli trafił w słupek, strzał Ennisa zatrzymał Bobrowsky. W odpowiedzi Malkin dwukrotnie, próbował znaleźć sposób na Smitha. W 49. minucie meczu Wiktor Tkhonov wystrzelił krążek poza lodowiska z własnej tercji, co zgodnie z przepisami skutkuje dwuminutową karą. W przewadze Kanadyjczycy dobili przeciwnika. „Guma” wędrowała po obwodzie, w końcu trafiła do Crosby’ego. Ten momentalnie przerzucił ciężar akcji na drugą stronę do nadjeżdżającego Giroux. Zawodnik na co dzień występujący w Philadelphi strzałem z pierwszego krążka podwyższył prowadzenie swojego zespołu. Chwilę później MacKinnon dołożył kolejnego gola. Strzałem z nadgarstka, zza nóg obrońcy zaskoczył Borowsky’ego. Honorowe trafienie dla ekipy Rosji zdobył Malkin. Po dobrym okresie rozgrywania krążka w tercji ataku na strzał z niebieskiej zdecydowała się Mozyakin. Tor lotu krążka zmienił stojący przed samą bramką gracz Pittsburga. Kanadyjczycy byli pewni swojego zwycięstwa, tylko kataklizm mógł im je odebrać. W trzeciej tercji Rosjanie zaledwie poprawili swoją statystykę strzałów w tym spotkaniu, nie mogli nawiązać wyrównanej walki z podopiecznymi Todda McLellana. Nawet przez moment nie zbliżyli się do doskonale dysponowanych tego dnia Kanadyjczyków.
Zespół spod znaku „klonowego liścia” wygrał wszystkie mecze w czasie turnieju. Dzięki temu Kanadyjczycy zarobili dodatkowy milion franków od jednego ze sponsorów czempionatu. Zespół za oceanu wygrał Mistrzostwa Świata po raz pierwszy od 2007 roku zdobył złoty medal. Tym razem ich wygrana nie podlegała najmniejszej dyskusji. Podopieczni Todda McLellana prezentowali najlepszy hokej ze wszystkich drużyn. Imponowali zwłaszcza konsekwencją w grze i doskonałą skutecznością. 6:1 to najwyższe w historii zwycięstwo Kanadyjczyków nad Rosją. Dzięki niemu zdobyli swój 25 tytuł mistrzowski.
Kanada – Rosja 6:1 (1:0, 3:0, 2:1)
1:0 Eakin – Ennis – Muzzin 18:10
2:0 Ennis – Eakin – Couturier 21:56
3:0 Crosby – Eberle – Hamhuis 27:22
4:0 Seguin – Giroux – Barrie 28:06
5:0 Giroux – Crosby – O’Reilly 48:58 (w przewadze)
6:0 MacKinnon – Savard 49:50
6:1 Małkin – Moziakin – Kulikow 52:47
Strzały: 37-12.