Mistrzostwa Świata w Pekinie były historyczne dla reprezentantów Polski! W stolicy Chin aż trzykrotnie odgrywano Mazurka Dąbrowskiego, co jest najlepszym osiągnięciem od MŚ w Berlinie.
Przed rozpoczęciem MŚ prezes Polskiego Związku Lekkiej Atletyki – Jerzy Skucha przyznawał, że sukcesem będą choćby cztery medale, tymczasem nasi reprezentanci przywieźli z Pekinu aż osiem krążków, w tym trzy złote. Oczywiście nie zawiedli pewniacy do złota na czele z Anitą Włodarczyk, ale mieliśmy także kilka niespodzianek, jak choćby brązowy medal w wykonaniu Wojciecha Nowickiego.
Czytaj także: Ile polscy lekkoatleci zarobili podczas Mistrzostw Świata? Paweł Fajdek bezkonkurencyjny
Na najwyższym stopniu podium oprócz Włodarczyk stanęli Paweł Fajdek i Piotr Małachowski. Pierwszy z nich był murowanym faworytem, w Małachowskiego też wierzono, ale pewniakiem nie był. Na szczęście wszystko poszło po jego myśli i było mu dane wysłuchać polskiego hymnu. Zdecydowanie możemy stwierdzić, że gdyby Włodarczyk czy Fajdek zdobyli srebro, to byłaby to duża porażka. Anita – rekordzistka świata i Polski już na lotnisku im. Fryderyka Chopina w Warszawie mówiła, że jedzie tylko po to, by wygrać. Na szczęście dotrzymała słowa.
Z dobrej strony spisał się Adam Kszczot, który zdobył srebrny medal. Ten krążek jest pierwszym wywalczonym przez Kszczota na Mistrzostwach Świata.
Na pekińskiej ziemi byliśmy świadkami wielu niespodzianek. Pierwszą z nich sprawił kolega po fachu Pawła Fajdka – Wojciech Nowicki, który zdobył brąz. Piotr Lisek w skoku o tyczce wraz z Pawłem Wojciechowskim stanęli na trzecim stopniu podium. O ile ten drugi był jednym z kandydatów do medali, to pierwszy raczej nie był widziany przez ekspertów w roli medalisty. Dobrą formę potwierdził Robert Urbanek, który razem z Małachowskim mógł uczestniczyć w dekoracji medalowej. Urbanek również zdobył brązowy krążek.
Biało-czerwoni w klasyfikacji biorącej pod uwagę zdobyte medale zajęli bardzo dobre 5. miejsce, a w łącznym rankingu zostali uplasowani na 6. pozycji.